Tytuł: Irena
Autor: Małgorzata Kalicińska, Basia Grabowska
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416
Jagoda to 30-latka prężnie rozwijająca swoją karierę zawodową. Dla jej
matki Doroty to jednak żaden powód do dumy. Chciałaby, by córka w końcu zwolniła
z pracą, wyszła za mąż i urodziła dzieci. To bezustannie różni obie kobiety. W
końcu dochodzi do poważnej awantury, która oddala od siebie matkę i córkę i
zmusza obydwie do refleksji nad ich relacją. Pomiędzy jedną a drugą stoi Irena
– przyszywana matka Doroty i babcia Jagody, która stara się doprowadzić do
rozejmu.
Książka opowiadana jest na przemian przez Dorotę oraz Jagodę. Poznajemy historię z różnych punktów widzenia, mamy też wgląd w tajemnice
bohaterów, o których nie wiedzą pozostałe kobiety.
Książka przedstawia różnicę pokoleń między kobietami.
Jagoda jest zaradną, zorganizowaną osobą. Kreuje twardy wizerunek
kobiety niezależnej. Pracuje w korporacji i zarabia niezłe pieniądze. Utrzymuje
wyłącznie seksualne kontakty bez żadnych zobowiązań. Popala papierosy, a w
wolnym czasie spotyka się ze swoją przyjaciółką, by się upić.
Z kolei Dorota to taka trochę niezaradna kura domowa. Jak to matka
chciałaby dla swojej córki jak najlepiej, jednak jej obraz idealnego życia
krzyżuje się z obrazem widzianym przez Jagodę, co często prowadzi do kłótni.
Dorota w młodości porzuciła swoje studia, była na utrzymaniu swego męża, teraz
pracuje trochę zdalnie, lecz przez dużą ilość wolnego czasu za dużo rozmyśla i
kreuje czarne scenariusze.
Irena z kolei to odzwierciedlenie mądrości życiowej. Jest obiektywna,
stara się pomóc rodzinie, wskazuje na błędy, doradza jak je naprawić. W dodatku
nie brak jej dobrego humoru, spostrzegawczości i sprytu.
Książka pokazuje jak ważne w życiu człowieka są miłość, wsparcie i akceptacja
rodziny. Ich brak podburza pewność siebie, poczucie własnej wartości i
zadowolenia. Powieść zachęca też by dzielić się swoimi problemami, żalami i
pretensjami, bo te trzymane w sobie mimo upływu lat co jakiś czas i tak będą
wychodzić na powierzchnię.
„Irena” utrzymana jest w lekkim (czasem za bardzo) stylu. Nie brakuje
żartów, zabawnych historyjek… a jednak przebija przez nią też jakiś smutek i
rozczarowanie. Nie będę ukrywać, że od czasu do czasu książka była dla mnie
nużąca. Mała liczba bohaterów, brak różnorodnej akcji i właściwie bezustanne
analizowanie jednych i tych samych problemów sprawiały, że często chciałam już
zakończyć lekturę. Szczególnie te rozdziały opisywane przez Dorotę mnie
nudziły, a sama jej postać mnie irytowała. Zamiast zająć się czymś konkretnym w
swoim życiu, jeśli nie pracą na pełen etat, to rozwijaniem jakiegoś hobby, ta
skupiała się tylko na rozmyślaniach i kreowaniu nierzeczywistych historyjek np.
odnośnie jej męża.
Arcydziełem ta książka nie jest, nie chwyta mocno za serce, nie budzi
wielkich emocji, nie jest niewiarygodnie wciągająca ani zaskakująca. To taka zwykła
książka o niewydumanych problemach, ciekawa jeśli chodzi o ukazanie różnic w
postrzeganiu przez kobiety w różnym wieku i o różnych priorytetach.
Książka leży na mojej półce, ale jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę jej specjalnie poszukiwać :)
OdpowiedzUsuń"Zwyczajny facet" Kalicińskiej skradł moje serce, zatem pewnie za jakiś czas sięgnę po "Irenę", chociaż nie nastawiam się na pasjonującą lekturę, gdyż książka zbiera dość średnie recenzje.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Książki nie zawsze muszą być idealne i mieć w sobie ogromnej dawki emocji. Do tej i tak coś mnie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Sama jestem bardzo ciekawa tej pozycji. Mimo iż nie jest jak piszesz powalająca pozycja, to jednak chciałabym kiedyś zapoznać się bliżej z tą historią :))
OdpowiedzUsuńoo o tej książce już gdzieś słyszałam ;D
OdpowiedzUsuńKocham Kalicińską. A moją pierwszą miłością była 'Lilka'. Muszę zapoznać się i z 'Ireną'
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już słyszałam o tej książce, ale wielką fanką Kalicińskiej nie jestem, także...
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki, ale o tej książce już sporo słyszałam, mimo to nie sięgnę, bo to nie mój gatunek książki i mogłabym się z nią tylko przemęczyć,
OdpowiedzUsuńHm, obawiam się, że dla mnie byłaby zbyt banalna. Ale okładka bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńSzczera recenzja, chyba sobie daruję:)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem.... ale chyba nie w moim guście ;)
OdpowiedzUsuńnie czytam polskiej literatury...
OdpowiedzUsuńhm nie do końca lubię styl pani Kalicińskiej...
OdpowiedzUsuńLubię polskich autorów i autorki, więc może dam szansę... ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze w takim razie, że ominęłam tą książkę ostatnio w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńSam koncept wydaje mi się dość interesujący :)
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie, bo niestety takie problemy w relacjach matka córka są mi dość dobrze znane. ech...
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z opisaniem dwóch punktów widzenia w jednej książce. Lubię jeśli co jakiś czas patrzę innymi oczyma na wszystko :) Jednak historia jest raczej nie dla mnie, szczególnie, że czekają na mnie prawdziwe perełki. A ta książka arcydziełem nie jest, jak sama napisałaś :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być całkiem ciekawą książką. Wpisuję na listę do przeczytania! :)
OdpowiedzUsuńMoja mama czytała, ale książka chyba nie w moim stylu :)
OdpowiedzUsuń