niedziela, 19 października 2014

„S@motność w Sieci” – Janusz L. Wiśniewski





Tytuł: S@motność w Sieci
Autor: Janusz L. Wiśniewski
Rok wydania: 
2006
Wydawnictwo: 
Prószyński i S-ka
Liczba stron: 416







Miłość… chyba każdy pragnie, by napotkała go w swoim życiu. Prawdziwa, wielka, jedyna i taka aż do grobowej deski. Dająca poczucie bezpieczeństwa, własnej wartości i spełnienia, szczęścia. Co jednak z miłością na odległość a dokładniej w Internecie? Czy takie coś w ogóle może zaistnieć.

ON: Jakub, magister matematyki, magister filozofii, doktor matematyki i doktor habilitowany informatyki. Z nieszczęśliwą przeszłością na koncie i uczuciem osamotnienia.
ONA: Mężatka, pracownica biurowa, wiodąca nudne życie i… oczekująca czegoś więcej.

Spotykają się w Sieci, nawiązują więź i od tej pory bezustannie ze sobą piszą. Omawiają życie prywatne, przeszłość, uczucia i wiele innych najróżniejszych rzeczy.

Wiele osób jest ową książką zachwycona, ale ja jak to ja podchodzę do niej nieco inaczej. Po pierwsze początkowo powieść opiera się wyłącznie na mailach. I mimo że zabieg ten jest jak najbardziej ciekawy, to czytanie ich treści było nużące. Maiły one jak dla mnie za bardzo ckliwy i rzewny charakter, co mnie mocno zniechęciło.

Później akcja zaczęła się rozkręcać, gdy zostały przywoływane wspomnienia z przeszłości bohaterów. Te wydawały się całkiem ciekawe i urozmaicały bieg historii, chociaż z drugiej strony też nieco niewiarygodne, ale o tym za chwilę.

Kiedy akcja książki znów powraca do czasów teraźniejszych… pojawia się kolejny problem. Mam na myśli sprawę z samolotem, która jest niczym rodem wyciągnięta z jakiegoś taniego serialu. Przewidywalna i banalna. Ten pomysł mnie niestety kompletnie nie kupił, a wręcz zniechęcił całkowicie.

Przechodząc do głównych bohaterów, to kobieta jest mało wyróżniająca się, nie robiąca praktycznie niczego ciekawego w swoim życiu, a bezustannie i irytująco wzdychająca do swojego ukochanego z Internetu. Za to w przeciwieństwie do niej Jakub to geniusz niemalże w każdej dziedzinie, ogarnięty życiowo, podróżujący po wielu krajach, mający moc doświadczeń, znajomości… czy taki ktoś w ogóle może istnieć? I co więcej jak te dwie przeciwstawne postaci mogły się w sobie zakochać? Niby przeciwieństwa się przyciągają, ale czy na pewno…

Przechodząc jednak do plusów, to między wątkami rzewnej, smutnej miłości znalazły się także ciekawe informacje z dziedzin naukowych. I trzeba przyznać, że autor wykazał się wiedzą godną podziwu.

W książce tej podobał mi się też epilog. I mimo że wielu ludzi bulwersowało się nim i nie chciało takiego zakończenia, tak dla mnie był on idealny. Nieszczęśliwy, ale ładnie zamykający całą powieść.


Podsumowując, mimo wielu zachwytów nad książką, mnie ona osobiście nie porwała. Za dużo w niej monotonnej akcji. Zbyt mało nieszczęścia, takiego prawdziwego. Za dużo usychania z tęsknoty… Chociaż myślę, że dla tych ciekawostek naukowych warto ją też przeczytać, mimo że książka raczej nie o tym.

12 komentarzy:

  1. Obawiam się, że mnie też ta książka zupełnie nie porwała ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też niestety nie. Akurat ta książka do mnie nie przemówiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam :)
    Trochę przedramatyzowane, ale tak to w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z czystej ciekawości chciałabym przeczytać i też się zastanowić nad swoją opinią, w głównej mierze, dlatego, że tego autora jeszcze nic nie czytałam, a ,,S@amotność w sieci" jest chyba najpopularniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też ta książka nie porwała. Do tego stopnia, że porzuciłam czytanie dosyć szybko i już nie mam zamiaru do niej wracać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo! Słyszłam gdzieś o tekj książce. Opis i recenzje zainteresowały mnie na tyle, że zamierzam przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę w końcu przeczytać jakąkolwiek książkę J.L Wiśniewskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam w rękach inną książkę autora, której nie dałam rady przeczytać do końca więc na razie nie mam ochoty na kolejne spotkanie z twórczością Janusza L. Wiśniewskiego

    OdpowiedzUsuń
  9. niestety jakoś ta książka nie przypadła mi do gustu. Zaczęłam ją czytać kilka lat temu...i nie skończyłam. Film mi się bardziej podobał (o dziwo).

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja chyba się z nią zapoznam, aby sie samej przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam i pamiętam, że chciało mi się chciało przy niej płakać, co zdarza mi się naprawdę rzadko przy książkach.

    OdpowiedzUsuń