Tytuł: Fortepian
Autor: Jane Campion, Kate Pullinger
Rok wydania: 2000
Wydawnictwo: C&T
Rok wydania: 2000
Wydawnictwo: C&T
Liczba stron: 146
Ada McGrath, młoda Szkotka,
która w dzieciństwie niespodziewanie zaniemówiła, wraz z córeczką Florą wypływa
statkiem do Nowej Zelandii, gdzie ma poznać i zamieszkać ze swoim mężem
Alisdairem Stewartem. Razem z nimi płynie fortepian – wielka miłość Ady. Kiedy docierają
na miejsce, okazuje się, że niemożliwe jest przetransportowanie instrumentu do
domu, w którym mają zamieszkać Szkotki. Kobieta jest zrozpaczona, ale wkrótce
fortepian zakupuje przyjaciel Stewarta, a sama Ada ma zostać jego nauczycielką
gry na tym instrumencie.
„Fortepian” to krótka,
niespełna 150-stronicowa książka. Początkowo czytając ją trzeba się dobrze
skupić, gdyż nie jest to historia z czasów współczesnych, toteż język w niej
zawarty nie jest typowy dla nowoczesnych książek. Z czasem jednak można się do
niego przyzwyczaić, a powieść zabierze nas w nadmorski, melancholijny klimat
XIX-wiecznej Nowej Zelandii.
Jeśli ktoś chciałby szukać
w tej książce wartkiej akcji i zaskakującego biegu wydarzeń, to niestety w niej
tego nie znajdzie. Występują tam retrospekcje, które wyjaśniają przeszłość Ady
i jej ojca, ale właściwie to samemu można się domyślić takiej wersji zdarzeń.
W pozycji tej napotkamy
multum emocji. Czytając o Adzie, która mimo że była niema, a może właśnie
dzięki temu, prawie namacalne było wiele silnych uczuć, które ją targały.
Przeważały tu te negatywne takie jak gniew, smutek, rozczarowanie, strach,
przygnębienie. Ale z czasem pojawiły się u niej także promienie radości i mogła
dostrzec piękno świata. Oczywiście tylko do pewnego stopnia, ponieważ postać
Ady okryta była dużą dozą melancholii i jakiegoś swego rodzaju smutku, który
jakby na stałe był przypisany do jej osoby.
Co do postaci Ady, to jest
ona z pewnością wyrazistą osobowością. Upartą do granic możliwości, walczącą o
swoje, odważną, ale także przekorną, trochę nieuchwytną i nie do końca
obliczalną, zafascynowaną tym, co dla wielu przerażające. Zakończenie książki
okazało się niezwykle zaskakujące i… spodobało mi się. To co zrobiła w nim Ada
z pewnością nie było zgodne z zachowaniem normalnych ludzi, ale… fascynujące. I
w tym momencie zdałam sobie sprawę, że ta bohaterka jest mi bliska i mam w
pewnym sensie z nią coś wspólnego.
Książka ta jest pełna
dramatyzmu, wzruszeń, szczerej miłości oraz muzyki, którą niemalże da się
posłyszeć. Z ciekawostek jeśli chodzi o książkę, to została ona napisana na
podstawie filmu, a nie odwrotnie. A na koniec zapraszam do przesłuchania utworu
pochodzącego właśnie z owej ekranizacji. Uwielbiam dobrą muzykę filmową, a ta
jest niezwykle poruszająca – KLIK.
Niestety zupełnie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film. Wspaniały! Pokazuje niezwykle utalentowaną jednostkę w sytuacji, gdy siłą odebrano jej tworzywo, bez którego nie potrafi żyć. A muzyka w tym filmie nie jest wg mnie dobra, bo to za mało, by ją określić. Jest doskonała - wyważona, adekwatna do scen, budująca odpowiedni nastrój. Istny majstersztyk.
OdpowiedzUsuńJak będę chciała się posmucić - na pewno dam szansę tej historii!
OdpowiedzUsuńJaka smutna historia. Na razie mam za dużo dramatyzmu, więc odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńChociaż od czasu do czasu lubię sięgnąć po takie książki to tym razem sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, o książce też pierwsze słyszę, ale zła nie może być, jeśli aż słychać muzykę, gdy się czyta :)
OdpowiedzUsuńKsiązki nie czytałam ale oglądałam film - kilkukrotnie. Piękny.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać, a potem zobaczyć film, bo słyszałam, że też dobry :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńMało jest chyba książek poruszających temat muzyki, więc tym bardziej chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie znam filmu ani książki, ale już wiem że to mój błąd :D muszę to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuń