wtorek, 9 września 2014

„Klub samobójców” – Daniel Koziarski







Tytuł: Klub samobójców
Autor: Daniel Koziarski
Rok wydania: 
2008
Wydawnictwo: 
Prószyński i S-ka
Liczba stron: 320






Do przeczytania książki zachęcił mnie, czego raczej nietrudno się domyślić, sam jej tytuł. Nie wiedziałam do końca, o czym ona jest, a polskie nazwisko autora przez moje osobiste uprzedzenia też nie za bardzo zachęcało do lektury, jednak ten tytuł… cóż, obok niego nie mogłam przejść obojętnie i mimo że nie tak wyobrażałam sobie fabułę owej powieści, muszę powiedzieć, że jestem zadowolona, że po nią sięgnęłam.

Rozdziały owej publikacji podzielone są na 4 podrozdziały, z których każdy traktuje o innej osobie.
Michał, absolwent prawa i asystent na uniwersytecie, znudzony życiem pewnego dnia loguje się na czacie „Klub samobójców”, na którym to bierze udział w różnorakich dyskusjach, a także prywatnie rozmawia z osobami chcącymi się zabić.
Magda, dziewczyna Michała, w poszukiwaniu pracy wyjeżdża do Londynu, gdzie prowadzi rozwiązłe życie, wyszukując coraz to nowych i mało moralnych rozrywek.
Maciej Trybulski, autor przypadkowo dobrze przyjętej książki debiutanckiej stara się napisać kolejną powieść. Jak się jednak okazuje, nie jest to dla niego wcale takie łatwe.  
Psychoterapeuta, doktor Wolniewicz w swoim gabinecie przyjmuje całą masę irytujących pacjentów, a każdą wizytę bezustannie przelicza na pieniądze.

„Klub samobójców” to książka przesiąknięta czarnym humorem, satyrą, ironią, cynizmem i sarkazmem. Nie mogę powiedzieć, że polecam ją wszystkim, bo wiem, że nie wszystkim się ona spodoba. Niektórzy mogą uznać ją za zbyt prześmiewczą, lekceważącą, gorszącą, wulgarną. Cóż mogę powiedzieć o tej książce? Ma ona na pewno swoisty charakter i albo się ją polubi albo znienawidzi. Ja osobiście mam specyficzny humor i często żarty innych za bardzo mnie nie bawią, za to mogę się śmiać z rzeczy, które inni uznają za kompletnie nie śmieszne i akurat ten styl pisarza do mnie przemówił.

Dużo bardziej podobało mi się czytanie o losach Michała i Magdy, niż Macieja i Wolniewicza. Historie tego ostatniego wydawały się wręcz nudne, chociaż od czasu do czasu zdarzały się mistrzowskie, zwalające z nóg wizyty pacjentów jak np. karła. Za to moją ulubioną postacią była Magda, chyba najbardziej cyniczna i wyróżniająca się z bohaterów, której komentarze i przemyślenia bawiły mnie niezmiernie.

Zakończenie powieści okazało się niezwykle zaskakujące, czego kompletnie się nie spodziewałam. Fabuła książki toczyła się typowym dla bohaterów, nieco monotonnym tokiem i myślałam, że koniec będzie równie spokojny i niczym się nie wyróżniający, ale on… wywrócił wszystko do góry nogami, wpędzając mnie w osłupienie. Spodobały mi się te zakończenia losów bohaterów, mimo że tragiczne, to jednak zawierające też w sobie elementy humorystyczne. Właściwie to wszystkie, oprócz wątku Magdy z której ostateczną decyzją nie mogłam się nijak pogodzić.

Mnie osobiście książka bardzo przypadła do gustu. Jest ona na pewno niecodzienna i stanowi pewną odskocznię od pozostałych pozycji. Jednakże uprzedzam, że nie jest ona skierowana do każdego, także sięgnięcie po nią stanowi niejakie ryzyko. Mimo to uważam, że warto je podjąć.

11 komentarzy:

  1. Sarkazm i czarny humor uwielbiam, ale od tej fabuły coś mnie po prostu odrzuca... Ale znam osoby, którym ta książka mogłaby się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  2. "„Klub samobójców” to książka przesiąknięta czarnym humorem, satyrą, ironią, cynizmem i sarkazmem." - tym zdaniem kupiłaś mnie całą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto by było się przyjrzeć takiej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem lubię sobie poczytać o takiej tematyce. Z chęcią więc przygarnę tę pozycję.
    Pozdrawiam, Shelf of Books :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już sam tytuł przyciąga uwagę. Z chęcią zapoznałabym się z tą książką. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tej książki,ale tytuł rzeczywiście zwraca uwagę:) I choć ten czarny,specyficzny humor mnie trochę odstrasza, bo nie mam pojęcia czy przypadnie mi on do gustu, to jednak warto spróbować, jak wyżej piszesz, i samemu się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Interesujący tytuł, ale to chyba nie do końca jest książka dla mnie ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Literackie ryzyko? Chętnie stawiam mu czoła i podejmuje takie swoiste małe wyzwania :) Tytuł rzeczywiście chwytliwy, zwracający na siebie uwagę, jednak kojarzy mi się z słabą "Salą samobójców"...

    OdpowiedzUsuń
  9. czarny humor, satyra, ironia, cynizm i sarkazm - to właśnie przyciąga mnie do tej książki. Myślę, że po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo, że jesień to dla mnie czas kryminałów na pewno w jeden z tych długich zimowych wieczorów skuszę się na coś tak nietypowego. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachęcająca recenzja - mogłabym przeczytać tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń