poniedziałek, 29 września 2014

„Elita” – Dominik W. Rettinger







Tytuł: Elita
Autor: Dominik W. Rettinger
Rok wydania: 
2014
Wydawnictwo: 
Harlequin Mira
Liczba stron: 461






Konstancin pod Warszawą, świat najbogatszych elit, wielkich pieniędzy, interesów, afer, romansów i skandali… nagle zostaje zaburzony przez tajemnicze morderstwo, którego przypadkowym świadkiem jest Ewa Potulska. Od tej pory jej spokojnemu życiu zaczyna zagrażać śmiertelne niebezpieczeństwo. Przestępcy czyhają na nią na każdym kroku, chcąc się jej pozbyć, by nie mogła przeszkodzić w ich ciemnych interesach.

Czytając opis fabuły „Elity”, pierwsze z czym mi się ta książka skojarzyła to z „Ojcem chrzestnym”. W sumie to sama nie wiem już do końca dlaczego, niemniej jednak przez cały czas miałam w głowie, że będzie to taka polska wersja wyżej wymienionego dzieła; poważna, klimatyczna, pełna intryg, tajemnic i gangsterów, jednak… nijak nie można porównać tych dwóch powieści do siebie. To byłaby zbrodnia! 

Zacznę od postaci występujących w „Elicie”, które irytowały mnie i to mocno. Przyjaciółki Ewy były totalnie naiwne i płytkie, a ich głupawe dialogi czasem aż ciężko było czytać. Zresztą sama główna bohaterka wcale nie była od nich lepsza. Przy okazji cechowała się też uległością i brakiem asertywności i w rezultacie spełniała wszystkie zachcianki innych, nawet jeśli nie miała na to ochoty, chociaż… nie zdziwiłabym się gdyby ona sama nie wiedziała, na co miałaby ochotę. A oto jej wypowiedź i przemyślenie:

„- Człowiek żyje… a za chwilę nie żyje – powiedziałam sentencjonalnie.
Pokiwał poważnie głową. Lubił inteligentne kobiety.”

Wow, jakaż to niezwykle elokwentna wypowiedź. Jeśli w tekście nie był zastosowany sarkazm i rzeczywiście miała ona świadczyć o inteligencji, to nic, tylko się złapać za głowę.

Co do klimatu występującego w książce, to jest on niestety nijaki. Niby wystąpiła zbrodnia, a główna bohaterka jest bezustannie w stanie zagrożenia i właściwie w każdej chwili może zginąć, jednak… mimo wszystko brakuje tu nawarstwiającej się atmosfery grozy, strachu i napięcia.

Spowodowane jest to zapewne wszechobecnym humorem, który ewentualnie można by uznać jako plus książki. Ewentualnie, ponieważ mnie on osobiście nie bawił, aczkolwiek może znajdą się takie osoby, którym on przypasuje.

Wracając jeszcze do samej zbrodni, teoretycznie stanowi ona główny wątek powieści. Z tym, że w dużej mierze autor skupia się na życiu Ewy i jej przyjaciółek, skandalach i romansach, które jakkolwiek złe, zawsze przewidywalnie kończą się załagodzeniem sprawy i ostatecznym happy endem, zresztą podobnie jak samo zakończenie książki. Spodziewałam się jakiejś wielkiej tajemnicy związanej ze zniknięciem Schonenbacha, czegoś zagadkowego i nietypowego, ale niczego takiego nie było. Sam motyw przestępców wydał się trochę rozmyty i w sumie mało skomplikowany.


Książki osobiście nie polecam. Chyba pokładałam w niej zbyt wielkie nadzieje i dlatego się rozczarowałam, jednak patrząc wyłącznie na opis na okładce, jak i samą oprawę graficzną można by się dużo po niej spodziewać. Niestety tak nie jest, mnie ona nie urzekła, ale kto wie… może komuś jednak przypadnie do gustu.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harlequin Mira.

9 komentarzy:

  1. Cóż, irytujący bohaterowie to - wg mnie - jeden z najpoważniejszych zarzutów wobec powieści. Bo jak czytać o losach kogoś, "z kim" nie możemy wytrzymać. Po tę książkę raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ta książka jest tak słaba , to jednak się na nią nie skuszę pomimo tego, że to tajemnicze morderstwo mnie w pierwszej chwili zainteresowało...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieee..nie dla mnie takie przeciętniaki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już czeka na mojej półce. Mam nadzieję, że mnie jednak nie rozczaruje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojć, ten słaby sarkazm skutecznie mnie odstraszył :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ohohohohoh... Książka nie należy do najlepszych, a widzę że jakiś potencjał był (nawet znikomy się liczy:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie Harlequin coraz częściej ostatnio rozczarowuje...Choć czytałam ich wydawnictwa "Portret zabójcy - Heather Graham i bardzo mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej spasuję, zbyt dużo lepiej zapowiadających się pozycji ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. uuu.. szkoda, że tak słabo. Na razie odpuszczę, jest wiele fajniejszych książek :)

    OdpowiedzUsuń