Tytuł: Elita
Autor: Dominik W. Rettinger
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Harlequin Mira
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Harlequin Mira
Liczba stron: 461
Konstancin
pod Warszawą, świat najbogatszych elit, wielkich pieniędzy, interesów, afer,
romansów i skandali… nagle zostaje zaburzony przez tajemnicze morderstwo,
którego przypadkowym świadkiem jest Ewa Potulska. Od tej pory jej spokojnemu
życiu zaczyna zagrażać śmiertelne niebezpieczeństwo. Przestępcy czyhają na nią
na każdym kroku, chcąc się jej pozbyć, by nie mogła przeszkodzić w ich ciemnych
interesach.
Czytając opis fabuły
„Elity”, pierwsze z czym mi się ta książka skojarzyła to z „Ojcem chrzestnym”.
W sumie to sama nie wiem już do końca dlaczego, niemniej jednak przez cały czas
miałam w głowie, że będzie to taka polska wersja wyżej wymienionego dzieła;
poważna, klimatyczna, pełna intryg, tajemnic i gangsterów, jednak… nijak nie
można porównać tych dwóch powieści do siebie. To byłaby zbrodnia!
Zacznę
od postaci występujących w „Elicie”, które irytowały mnie i to mocno.
Przyjaciółki Ewy były totalnie naiwne i płytkie, a ich głupawe dialogi czasem
aż ciężko było czytać. Zresztą sama główna bohaterka wcale nie była od nich
lepsza. Przy okazji cechowała się też uległością i brakiem asertywności i w
rezultacie spełniała wszystkie zachcianki innych, nawet jeśli nie miała na to
ochoty, chociaż… nie zdziwiłabym się gdyby ona sama nie wiedziała, na co
miałaby ochotę. A oto jej wypowiedź i przemyślenie:
Pokiwał poważnie głową.
Lubił inteligentne kobiety.”
Wow, jakaż to niezwykle
elokwentna wypowiedź. Jeśli w tekście nie był zastosowany sarkazm i
rzeczywiście miała ona świadczyć o inteligencji, to nic, tylko się złapać za głowę.
Co do klimatu
występującego w książce, to jest on niestety nijaki. Niby wystąpiła zbrodnia, a
główna bohaterka jest bezustannie w stanie zagrożenia i właściwie w każdej
chwili może zginąć, jednak… mimo wszystko brakuje tu nawarstwiającej się
atmosfery grozy, strachu i napięcia.
Spowodowane jest to
zapewne wszechobecnym humorem, który ewentualnie można by uznać jako plus
książki. Ewentualnie, ponieważ mnie on osobiście nie bawił, aczkolwiek może
znajdą się takie osoby, którym on przypasuje.
Wracając jeszcze do samej
zbrodni, teoretycznie stanowi ona główny wątek powieści. Z tym, że w dużej
mierze autor skupia się na życiu Ewy i jej przyjaciółek, skandalach i
romansach, które jakkolwiek złe, zawsze przewidywalnie kończą się załagodzeniem
sprawy i ostatecznym happy endem, zresztą podobnie jak samo zakończenie
książki. Spodziewałam się jakiejś wielkiej tajemnicy związanej ze zniknięciem
Schonenbacha, czegoś zagadkowego i nietypowego, ale niczego takiego nie było.
Sam motyw przestępców wydał się trochę rozmyty i w sumie mało skomplikowany.
Książki osobiście nie
polecam. Chyba pokładałam w niej zbyt wielkie nadzieje i dlatego się
rozczarowałam, jednak patrząc wyłącznie na opis na okładce, jak i samą oprawę graficzną można by się dużo po niej spodziewać. Niestety tak nie jest, mnie ona
nie urzekła, ale kto wie… może komuś jednak przypadnie do gustu.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Harlequin Mira.
Cóż, irytujący bohaterowie to - wg mnie - jeden z najpoważniejszych zarzutów wobec powieści. Bo jak czytać o losach kogoś, "z kim" nie możemy wytrzymać. Po tę książkę raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńjak ta książka jest tak słaba , to jednak się na nią nie skuszę pomimo tego, że to tajemnicze morderstwo mnie w pierwszej chwili zainteresowało...
OdpowiedzUsuńNieee..nie dla mnie takie przeciętniaki.
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce. Mam nadzieję, że mnie jednak nie rozczaruje.
OdpowiedzUsuńOjć, ten słaby sarkazm skutecznie mnie odstraszył :)
OdpowiedzUsuńohohohohoh... Książka nie należy do najlepszych, a widzę że jakiś potencjał był (nawet znikomy się liczy:))
OdpowiedzUsuńMnie Harlequin coraz częściej ostatnio rozczarowuje...Choć czytałam ich wydawnictwa "Portret zabójcy - Heather Graham i bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńRaczej spasuję, zbyt dużo lepiej zapowiadających się pozycji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
uuu.. szkoda, że tak słabo. Na razie odpuszczę, jest wiele fajniejszych książek :)
OdpowiedzUsuń