wtorek, 12 sierpnia 2014

„Linia życia” – Jodi Picoult






Tytuł: Linia życia
Autor: Jodi Picoult
Rok wydania: 
2011
Wydawnictwo: 
Prószyński i S-ka
Liczba stron: 522





Paige w wieku 5 lat zostaje opuszczona przez matkę i od tej pory pozostaje pod opieką ojca. Dziewczyna nie może pogodzić się z tym faktem i bezustannie zastanawia się, co wpłynęło na taką decyzję rodzicielki. Kiedy kończy 18 lat opuszcza rodzinną miejscowość, aby odciąć się od przeszłości. W nowym miejscu zatrudnia się w barze i tam też wkrótce poznaje swojego przyszłego męża, pochodzącego z wysoko postawionej rodziny, studenta medycyny. Rodzice Nicholasa nie akceptują jednak jego związku z Paige i grożą synowi, że przestaną łożyć na jego studia. Mimo to młoda para decyduje się żyć razem, a tym samym Paige odkłada marzenia o szkole plastycznej i zatrudnia się na drugi etat. Po paru latach dziewczyna zachodzi w ciążę, do czego nastawiona jest niezbyt optymistycznie. Kiedy rodzi się dziecko, przytłacza ją natłok obowiązków, z którymi nie do końca daje sobie radę i po paru miesiącach postanawia tymczasowo odpocząć od swojej rodziny i wyjeżdża w poszukiwaniu swojej matki.

„Bój się Boga, dziewczyno […] a co na tym świecie jest tak, jak miało być? Życia się nie planuje, życie trzeba przeżyć.”

Książka ta porusza problem związany z macierzyństwem. Obecnie wiele młodych mam może liczyć na pomoc przy dziecku ze strony babć czy też niań, jednakże nie wszystkie. Niektóre tak jak i  Paige nie mają żadnego wsparcia, ani zrozumienia i muszą zajmować się dzieckiem praktycznie 24 h na dobę. Lektura ta pokazuje, że nowo narodzone niemowlę to wcale nie słodki, kochany aniołek, zasługujący na same zachwyty, a macierzyństwo to nie bajka, lecz ciężki okres w życiu kobiety, który może prowadzić do zniechęcenia, rozpaczy, a nawet i depresji.

Życie Paige i Nicholasa możemy podglądać z punktu widzenia właśnie tych dwóch postaci, na przemian poznając myśli każdego z nich. Jak w każdej książce Picoult ciężko jest przyznać jednej ze stron stuprocentową rację. Każda z nich ma argumenty na swoją korzyść, ale ponosi również w jakimś stopniu winę.

Mimo to większą winą obarczałam postać Nicholasa. Muszę przyznać, że strasznie irytowała mnie jego osoba, która jak na stereotypowego kardiochirurga przystało uznawała się niemalże za Boga i to nie tylko w pracy, ale i życiu rodzinnym. Chciał, żeby jego żona była na każde jego zawołanie, a sam poświęcał jej, jak i dziecku minimum czasu, bezustannie przebywając w szpitalu. Nie mogę też zrozumieć, jak mógł zmuszać ją do przyjęć, których nienawidziła, urządzić ich dom według własnego widzimisie wbrew woli żony, a także mieć praktycznie za nic jej marzenia, stawiając swoje szczęście ponad jej. A już kompletnie nie mogę pojąć tego, że przez lata kiedy Paige miała go na swoim utrzymaniu, odrzucając własne marzenia na rzecz jego szczęścia i pracując na dwóch etatach tylko po to, by on mógł piąć się po szczeblach kariery, uznawał to za jak najbardziej na miejscu, ale kiedy po 3 miesiącach nieobecności Paige powróciła do niego, on nie pozwolił zamieszkać jej w domu, który także należał do niej, ani widywać się z jej własnym dzieckiem.

Co do postaci Paige było mi przykro patrzeć na to, co spotyka ją w życiu. Najpierw porzucenie ją przez matkę. Decyzja o aborcji, która była jedynym możliwym wyjściem. Rezygnacja z wymarzonych studiów. I kiedy w końcu poznaje człowieka, któremu oddaje swoje serce, robiąc wszystko, by wreszcie zaznać poczucia bezpieczeństwa i miłości, ten tylko wykorzystuje jej uległość i niskie poczucie własnej wartości.

Jeśli chodzi o rodziców Nicholasa, to mimo początkowego niemiłego wrażenia, jakie stworzyli, pod koniec lektury ich zachowania były nad wyraz wzruszające. Okazali się ciepłymi, wyrozumiałymi i mądrymi ludźmi, czego zdecydowanie nie można powiedzieć o ich synu.


„Linia życia” to książka, której akcja mimo że rozgrywa się w Ameryce, w żaden sposób nie przypomina mitycznego amerykańskiego snu. To pozycja ukazująca codzienne problemy zwykłych ludzi z dogłębnie rozrysowanymi charakterami i psychiką postaci. Zmusza do refleksji nad własnym życiem, zastanowienia się czy jesteśmy we właściwym miejscu oraz przemyślenia czy w tej gnającej coraz szybciej egzystencji, szarej i nieraz ponurej nie zatraciliśmy czasem samego siebie. 

14 komentarzy:

  1. Jest to autorka, na którą od dawna poluję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również, nie mam jeszcze za sobą nic jej autorstwa, a marzę o tym :)

      Usuń
  2. hmmm...przypomina mi film, który oglądaliśmy na polskim. :)
    ale jak wiadomo to nie to. :)
    bynajmniej książka zapowiada się dość ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię, gdy narracja jest prowadzona dwutorowo. Poza tym powieść podejmuje temat macierzyństwa i małżeństwa, więc jak najbardziej jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Picoult jeszcze przede mną i przyznam, że wśród tylu dostępnych na rynku książek autorki , sama już nie wiem, od czego zacząć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z przeczytanych dotychczas najbardziej podobały się "Dziewiętnaście minut" i "Karuzela uczuć". Były to pierwsze pozycje tej autorki z jakimi miałam styczność, zrobiły na mnie największe wrażenie i wywołały duże emocje. Mimo że sporo już w sumie powieści Picoult przeczytałam, to w mojej ocenie żadna z nich nie może się równać wyżej wymienionym.

      Usuń
  5. Bardzo lubię tą autorkę, ale tej książki jeszcze nie znam i muszę to nadrobić:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki Picoult biorę w ciemno. Jakoś podchodzi mi jej proza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sam opis książki mnie nie zaciekawił ale jak przeczytałam twoją recenzje zmieniłam zdanie może jednak dam tej pozycji szanse...zobacze;)
    Pozdrawiam!

    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jodi tak pięknie potrafi opisywać ludzkie emocje, że nie mogę wyjść z podziwu... Książkę uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze do czynienia z twórczością tej autorki i bardzo chętnie to zmienię. Ciekawa recenzja. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiąc historia mnie nie urzekła, więc raczej spasuję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam autorkę i jestem pewna, że dopadnę kiedyś i tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię książki Picoult. Tej powieści akurat nie czytałam i chętnie to zmienię :)

    OdpowiedzUsuń