środa, 4 czerwca 2014

„Doktorzy z piekła rodem” – Vivien Spitz






Tytuł: Doktorzy z piekła rodem
Autor:
Vivien Spitz
Rok wydania: 
2009
Wydawnictwo: 
Replika
Liczba stron: 307







Pamiętam jak ładnych parę lat temu, jeszcze za czasów gimnazjum po raz pierwszy pojechałam do Oświęcimia na zwiedzanie tamtejszego obozu koncentracyjnego. Przygnębiająca atmosfera i przytłaczający ciężar historii to coś charakterystycznego dla tego miejsca. Jednak poza smutnymi uczuciami obóz koncentracyjny wyzwolił we mnie pewne zainteresowanie postacią Josefa Mengele i eksperymentami, jakie przeprowadzał. Po powrocie do domu od razu zaczęłam szukać informacji na jego temat, jak i jakiejś książki, która by o nim traktowała. Żadnego tytułu jednak nie udało mi się wtedy znaleźć i temat ten wkrótce poszedł w zapomnienie. Dopiero niedawno natrafiłam na książkę „Doktorzy z piekła rodem”, moje wspomnienia odżyły i już po jednym rzucie okiem na okładkę wiedziałam, że ową publikację muszę przeczytać.

„Patrząc na Karla Brandta, dostrzegłam jego wzrok – wpatrywał się we mnie świdrująco z taką nienawiścią, że przenikał mnie lodowaty dreszcz. Szybko spuściłam oczy na stół i udałam, że zaczynam notować.”

„Doktorzy z piekła rodem” to reportaż z procesów nazistowskich zbrodniarzy w Norymberdze napisany przez Vivien Spitz, która w wieku zaledwie 22 lat jako dziennikarka wojenna znalazła się na sali rozpraw. Zdaje ona relacje z szeregu przerażających eksperymentów przeprowadzanych na nienależących do „rasy panów” ludziach, szokując i wprawiając czytelnika w osłupienie. Co prawda nie ma tam relacji z eksperymentów samego Anioła Śmierci, któremu udało się uciec przed wymiarem sprawiedliwości, jednak nie brak w niej innych, nie mających wyrzutów sumienia, zapatrzonych w ideologię nazistowską i przekonanych o dobrze wykonywanym obowiązku zbrodniarzy. 

„Na procesie w Dachau doktor Schilling bronił się, twierdząc, że wykonywał tylko to, co należało do jego obowiązków i że tego nie dokończył, a sąd w Dachau dla dobra nauki powinien mu pomóc dokończyć prowadzenie eksperymentów.”

Pierwsze z opisywanych eksperymentów to „z dużymi wysokościami” i „z zamrażaniem”. Rozdziały o nich traktujące opatrzone są licznymi szczegółami z wyjaśnieniem w jakim celu były wykonywane, opisem zachowań osób im poddawanym, jak i cennymi wypowiedziami samych ofiar. To najdłuższe rozdziały i według mnie dostatecznie wyczerpują one temat. Jednak jeśli chodzi o resztę eksperymentów, część z nich była opisana mocno ogólnikowo i to mi się w nich nie podobało. Rozdział ledwie się zaczynał, a już dobiegał końca, nie ujawniając większych informacji. Szczególnie w porównaniu do tych pierwszych, opisanych fachowo kolejne przynosiły rozczarowanie, ujawniając takie dysproporcje.

Opis przebiegu procesów poprzedza kilka rozdziałów z prywatnego życia samej autorki. I jeśli jeszcze przedstawienie trudów życia w powojennej Norymberdze i atmosfery związanej z tym miejscem mogę zaakceptować, to kompletnie nie rozumiem po co pisarka postanowiła pisać o przyjęciach, w jakich brała udział, nowych znajomościach i tym podobnych bądź co bądź błahych tematach. Dla mnie było to totalnie nie na miejscu, biorąc pod uwagę główny temat książki i chętnie obyłabym się bez tych informacji na rzecz innych związanych z samymi eksperymentami.

Co do samego tekstu mogłabym się przyczepić jeszcze licznego, rażącego stosowania litery „z” tam, gdzie zamiast niej powinien być użyty przyimek „ze” oraz tego, że w jednym miejscu pomylony został podawany rok, i to o cały wiek.


Nie wiem do końca, jak podsumować tą książkę. Zdaję sobie sprawę, że mój opis może nie stawia jej w zbyt pozytywnym świetle, niemniej jednak nie znaczy to, że oceniam ją źle. Z części opisanych eksperymentów byłam usatysfakcjonowana, jednak książka nie spełniła w 100% moich wymagań. 
Dlatego, jeśli ma ktoś w zanadrzu jakiś ciekawy tytuł z zakresu eksperymentów nazistowskich najlepiej samego doktora Mengele, to jestem otwarta na wszelkie propozycje i chętnie się o nich dowiem. 

11 komentarzy:

  1. Przeczytałabym ze względu na ten opis eksperymentów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, ale faktycznie czegoś mi brakowało w niej. Liczyłam na większy natłok wrażeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie bardzo...
    Nie widzę tej książki w mojej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony, bardzo chciałabym książkę przeczytać ze względu na ujawnione w niej tragedie, które miały przecież miejsce w naszej historii. Zaś z drugiej, trochę się jej obawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie jest pozycja która jest w moim typie, aczkolwiek tacie polecę ;) Coś dla niego :)
    Pozdrawiam Serdecznie :)):*

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że ogólnikowo zostały opisane eksperymenty. Książka na pewno trudna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda że tekst jest taki nierówny, bo tematyka jest ciekawa i z pewnością mogłaby wzbudzać wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo wszystkich wad i literówek, to chętnie przeczytam, lubie historie i książki, które pomagają mi się w nią "wgryźć". Sama przyznam szczerze, że w Oświęcimiu jeszcze nie byłam, ale na pewno kiedyś tam zawitam, bo co jak co, ale historię kraju i to, co w nim się dzialo trzeba znać.Słyszałam nieliczne pogłoski o eksperymentach, jakie tam przeprowadzano, ale nigdy nic szczegółowego, dlatego myślę, że ksiązka choć trochę poszerzy ten temat, mimo iż nie należy pewnie do łatwych lektur.

    OdpowiedzUsuń
  9. może ktoś z korektą nie podołał i stąd te nieścisłości.
    co do samej tematyki to interesuję się czasami wojennymi właśnie pod tym względem, oglądałam kilka programów dokumentalnych o eksperymentach medycznych i to jakie wrażenie na mnie wywarły było zatrważające. to okropne, że człowiek potrafi wyrządzić taką krzywdę drugiemu człowiekowi... książka, która tutaj prezentujesz wydaje się ciekawa i mogłabym ją przeczytać, mam tylko obawy odnośnie tego że za mało danych i za słabo to pociągnięte wszystko..

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba książka nie dla mnie. Unikam opowieści tego typu, to chyba nie na moją psychikę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boję się tej książki. A raczej tego, co w niej jest. Bo również odwiedziłam miejsca Holokaustu i samo przebywanie tam było dla mnie trudnym przeżyciem.

    OdpowiedzUsuń