Tytuł: Doktorzy z piekła rodem
Autor: Vivien Spitz
Rok wydania: 2009
Wydawnictwo: Replika
Autor: Vivien Spitz
Rok wydania: 2009
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 307
Pamiętam jak ładnych parę lat temu, jeszcze za czasów
gimnazjum po raz pierwszy pojechałam do Oświęcimia na zwiedzanie tamtejszego
obozu koncentracyjnego. Przygnębiająca atmosfera i przytłaczający ciężar
historii to coś charakterystycznego dla tego miejsca. Jednak poza smutnymi
uczuciami obóz koncentracyjny wyzwolił we mnie pewne zainteresowanie postacią
Josefa Mengele i eksperymentami, jakie przeprowadzał. Po powrocie do domu od
razu zaczęłam szukać informacji na jego temat, jak i jakiejś książki, która by
o nim traktowała. Żadnego tytułu jednak nie udało mi się wtedy znaleźć i temat
ten wkrótce poszedł w zapomnienie. Dopiero niedawno natrafiłam na książkę
„Doktorzy z piekła rodem”, moje wspomnienia odżyły i już po jednym rzucie okiem
na okładkę wiedziałam, że ową publikację muszę przeczytać.
„Patrząc na Karla Brandta, dostrzegłam jego wzrok –
wpatrywał się we mnie świdrująco z taką nienawiścią, że przenikał mnie lodowaty
dreszcz. Szybko spuściłam oczy na stół i udałam, że zaczynam notować.”
„Doktorzy z piekła rodem” to reportaż z procesów
nazistowskich zbrodniarzy w Norymberdze napisany przez Vivien Spitz, która w
wieku zaledwie 22 lat jako dziennikarka wojenna znalazła się na sali rozpraw.
Zdaje ona relacje z szeregu przerażających eksperymentów przeprowadzanych na
nienależących do „rasy panów” ludziach, szokując i wprawiając czytelnika w
osłupienie. Co prawda nie ma tam relacji z eksperymentów samego Anioła Śmierci,
któremu udało się uciec przed wymiarem sprawiedliwości, jednak nie brak w niej
innych, nie mających wyrzutów sumienia, zapatrzonych w ideologię nazistowską i
przekonanych o dobrze wykonywanym obowiązku zbrodniarzy.
„Na procesie w Dachau doktor Schilling bronił się, twierdząc,
że wykonywał tylko to, co należało do jego obowiązków i że tego nie dokończył,
a sąd w Dachau dla dobra nauki powinien mu pomóc dokończyć prowadzenie
eksperymentów.”
Pierwsze z opisywanych eksperymentów to „z dużymi
wysokościami” i „z zamrażaniem”. Rozdziały o nich traktujące opatrzone są
licznymi szczegółami z wyjaśnieniem w jakim celu były wykonywane, opisem
zachowań osób im poddawanym, jak i cennymi wypowiedziami samych ofiar. To
najdłuższe rozdziały i według mnie dostatecznie wyczerpują one temat. Jednak
jeśli chodzi o resztę eksperymentów, część z nich była opisana mocno ogólnikowo
i to mi się w nich nie podobało. Rozdział ledwie się zaczynał, a już dobiegał
końca, nie ujawniając większych informacji. Szczególnie w porównaniu do tych
pierwszych, opisanych fachowo kolejne przynosiły rozczarowanie, ujawniając
takie dysproporcje.
Opis przebiegu procesów poprzedza kilka rozdziałów z
prywatnego życia samej autorki. I jeśli jeszcze przedstawienie trudów życia w
powojennej Norymberdze i atmosfery związanej z tym miejscem mogę zaakceptować,
to kompletnie nie rozumiem po co pisarka postanowiła pisać o przyjęciach, w
jakich brała udział, nowych znajomościach i tym podobnych bądź co bądź błahych
tematach. Dla mnie było to totalnie nie na miejscu, biorąc pod uwagę główny temat książki i chętnie obyłabym się bez
tych informacji na rzecz innych związanych z samymi eksperymentami.
Co do samego tekstu mogłabym się przyczepić jeszcze
licznego, rażącego stosowania litery „z” tam, gdzie zamiast niej powinien być użyty przyimek „ze” oraz tego, że w jednym miejscu pomylony został podawany rok, i to
o cały wiek.
Nie wiem do końca, jak podsumować tą książkę. Zdaję sobie
sprawę, że mój opis może nie stawia jej w zbyt pozytywnym świetle, niemniej
jednak nie znaczy to, że oceniam ją źle. Z części opisanych eksperymentów byłam
usatysfakcjonowana, jednak książka nie spełniła w 100% moich wymagań.
Dlatego,
jeśli ma ktoś w zanadrzu jakiś ciekawy tytuł z zakresu eksperymentów
nazistowskich najlepiej samego doktora Mengele, to jestem otwarta na wszelkie
propozycje i chętnie się o nich dowiem.
Przeczytałabym ze względu na ten opis eksperymentów.
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale faktycznie czegoś mi brakowało w niej. Liczyłam na większy natłok wrażeń :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie bardzo...
OdpowiedzUsuńNie widzę tej książki w mojej bibliotece.
Z jednej strony, bardzo chciałabym książkę przeczytać ze względu na ujawnione w niej tragedie, które miały przecież miejsce w naszej historii. Zaś z drugiej, trochę się jej obawiam.
OdpowiedzUsuńTo nie jest pozycja która jest w moim typie, aczkolwiek tacie polecę ;) Coś dla niego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie :)):*
Szkoda, że ogólnikowo zostały opisane eksperymenty. Książka na pewno trudna.
OdpowiedzUsuńSzkoda że tekst jest taki nierówny, bo tematyka jest ciekawa i z pewnością mogłaby wzbudzać wiele emocji.
OdpowiedzUsuńMimo wszystkich wad i literówek, to chętnie przeczytam, lubie historie i książki, które pomagają mi się w nią "wgryźć". Sama przyznam szczerze, że w Oświęcimiu jeszcze nie byłam, ale na pewno kiedyś tam zawitam, bo co jak co, ale historię kraju i to, co w nim się dzialo trzeba znać.Słyszałam nieliczne pogłoski o eksperymentach, jakie tam przeprowadzano, ale nigdy nic szczegółowego, dlatego myślę, że ksiązka choć trochę poszerzy ten temat, mimo iż nie należy pewnie do łatwych lektur.
OdpowiedzUsuńmoże ktoś z korektą nie podołał i stąd te nieścisłości.
OdpowiedzUsuńco do samej tematyki to interesuję się czasami wojennymi właśnie pod tym względem, oglądałam kilka programów dokumentalnych o eksperymentach medycznych i to jakie wrażenie na mnie wywarły było zatrważające. to okropne, że człowiek potrafi wyrządzić taką krzywdę drugiemu człowiekowi... książka, która tutaj prezentujesz wydaje się ciekawa i mogłabym ją przeczytać, mam tylko obawy odnośnie tego że za mało danych i za słabo to pociągnięte wszystko..
Chyba książka nie dla mnie. Unikam opowieści tego typu, to chyba nie na moją psychikę :)
OdpowiedzUsuńBoję się tej książki. A raczej tego, co w niej jest. Bo również odwiedziłam miejsca Holokaustu i samo przebywanie tam było dla mnie trudnym przeżyciem.
OdpowiedzUsuń