niedziela, 8 października 2017

Sierpień i wrzesień 2017 - podsumowanie!

Lato praktycznie dobiegło końca i obecnie chyba próżno szukać promieni słonecznych. Za oknem deszcz, szaro i ponuro. Ale póki co powróćmy jeszcze do ciepłych miesięcy czyli sierpnia oraz września.

Początek sierpnia rozpoczął się wyjazdem na Woodstock. Świetna atmosfera, huczne koncerty, spanie w namiotach, litry alkoholi i dobra zabawa - tak chyba mogłabym podsumować to wydarzenie. Przed wyjazdem umówiliśmy się ze znajomymi, że każdy przefarbuje włosy na jakiś kolor. Mój wybór padł na bordo, ale jako że uznałam, że to mało wyrazisty kolor, na miejscu zostałam jeszcze okraszona resztką sprayu w kolorze... zielonym. Dodając do tego "tatuaże" z farbek, podobno prezentowałam się niczym rasowy punk - chyba pierwszy raz w życiu :)

Muzeum Zegarów

Kolejne dni były już spokojniejsze. Po drodze byłam na urodzinach, w muzeum zegarów, dolinie dinozaurów...

...aż w końcu nadszedł upragniony przeze mnie wyjazd. A raczej rejs promami ze zwiedzaniem nadbałtyckich stolic oraz Rosji. W ciągu 6 dni byłam w 5 krajach. Zobaczyłam wiele ładnych miejsc, robiących wrażenie widoków, przeszłam liczne kilometry i pływałam i spałam na promach. Moją tradycją od dawna jest to, że zbieram breloczki z zagranicznych krajów, które odwiedzam, stąd z tego wyjazdu wróciło ich ze mną całe 5 :) Największe wrażenie zrobiła na mnie Rosja i Petersburg pełen przepychu, gdzie to najwięcej rzeczy się działo. To chyba jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza wycieczka w moim życiu.
Typowa Rosja





Wrzesień z kolei był już spokojniejszym miesiącem spędzonym w dużej mierze na nauce do egzaminów, które na całe szczęście udało mi się zaliczyć z pozytywnym skutkiem. Nie chcieli mi założyć konta i wypożyczyć książek do domu w bibliotece akademickiej, więc czekała mnie nauka tam. Przynajmniej kanapy mają wygodne ;)

Po raz pierwszy miałam też okazję do poczytania książek na czytniku E-booków. Dwie pierwsze pozycje połknęłam w ten sposób w mgnieniu oka, stąd moja obserwacja, że na czytniku według mnie czyta się mimo wszystko szybciej niż standardowe książki.

Cała reszta to spotkania, kawiarnie, wesele, ostatnie picia kawki na spokojnie na tarasie, krewetki i ostatni weekend spędzony na oblewaniu zakończenia wakacji. To były dobre miesiące i trochę już za nimi tęsknię, patrząc na pogodę za oknem i szarą rzeczywistość przede mną. Ale cóż - trzeba iść do przodu! ;)

6 komentarzy:

  1. Ja też będę niebawem czytać na czytniku. Jestem bardzo ciekawa, czy mi się to spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś zdecyduję się na czytnik :)
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Łaa, to miałaś sierpień bardzo rozrywkowy :). Zazdroszczę. Tylko ta farbka mi się średnio kojarzy :D. Pewnie przez nieumiejętne użycie. Kiedyś próbowałyśmy ze współlokatorką na Św. Patryka. Cała łazienka zielona (zmywało się jeszcze z dwa tygodnie), my całe zielone, a włosy... nie :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę wycieczki do Rosji i stolic nadbałtyckich. Zdjęcie, które wrzuciłaś robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ze względu na to, że mieszkam zagranicą czytam na ebook i mi to w ogóle nie przeszkadza. Fajnie, że byłaś w Rosji. Sama chce tam polecieć i ją zwiedzić.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytnik super rzecz, ale okazało się że w moim wypadku świetnie się też sprawdza telefon, czy tablet. Bardzo fajne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń