I już pierwszy miesiąc Nowego Roku za nami :) Mam nadzieję, że minął Wam dobrze, a postanowienia, jeśli zrobione, jeszcze nie poszły w odstawkę. Ja na razie jestem w trakcie jednego, długofalowego, a mianowicie mam zamiar zrobić 183 treningi w ciągu roku. Na początku szło mi z tym bardzo dobrze, ale później... zachorowałam i niestety z nie swojej winy musiałam je przerwać. Teraz czekam tylko, aż w pełni się wykuruję i będę mogła do nich wrócić.
Mając na uwadze wydarzenia zeszłych styczni, robiłam co mogłam, by po raz kolejny nie przeżyć tego samego co w zeszłym i jeszcze wcześniejszym roku. Wiecie, że mi się nie udało? To naprawdę brzmi przekomicznie, ale jak widać jestem skazana na tego typu fatum. Nie, nic złego w sumie się nie stało. Trochę ożywionych niepotrzebnie nadziei, a później już tylko smutek i rozczarowanie. "Takie życie" chciałoby się rzec.
Podobnie jak w zeszłym roku w styczniu, tak i w tym byłam na parapetówce koleżanki. I z nadzieją czekam na swoje własne mieszkanie, choć zanim marzenia będą mogły stać się rzeczywistością, przy dobrych wiatrach upłynie co najmniej parę dobrych lat.
Ale wracając jeszcze do tematu mieszkań, w tym miesiącu wyremontowałam swój pokój. Długi czas zastanawiałam się w jakich chcę utrzymać go kolorach - w końcu postawiłam na biel i szarość. Malowanie (w tym kilku warstwowe), jazda do sklepu, zakup mebli i ich skręcanie trwały 2,5 dnia, z czego jestem zadowolona, bo myślałam, że zajmie to dużo więcej czasu. Wreszcie mam stonowany i harmonijny pokój, który mi się podoba, bez nadwyżki bibelotów i rozpraszaczy.
A na koniec parę lekcji, które dał mi styczeń 2016:
- "Nie rzucaj książki w kąt, nawet jeśli nie spodoba ci się po kilkunastu (a nawet kilkudziesięciu) stronach". Czytam właśnie "Pomaluj to na czarno". Początkowo strasznie mnie nużyła, a teraz... jestem nią zachwycona :) Gdybym ją odłożyłam, jak chciałam, nie miałabym przyjemnej lektury.
- "Studia mogą być absurdem... w pozytywnym tego słowa znaczeniu". O tym, że studia są absurdalne, mogłam doświadczyć już nie raz, jednak zwykle przejawiało się to w złych okolicznościach. Tym razem jednak dotknęły mnie i nie tylko pozytywne tego skutki.
- "Kiedy chwyci cię choroba, sięgnij po imbir". Żadne tam tabletki, antybiotyki i inne takie. Nie jestem z tych, co będą wmawiać, że pomógł mi jak za dotknięciem magicznej różdżki. Jednak z pewnością poprawił mi samopoczucie i pomógł mi zachować jako tako jasność umysłu.
- "Lepiej kupić jeden a porządny, niż trzy małe". Hehehe, takim oto cytatem zaszczycił mnie pan, który stał za mną w kolejce do kasy w sklepie ;)
Udanego lutego!
Fajne podsumowanie :) No i przepiękny pokój :)
OdpowiedzUsuńDobre miejsce do czytania :D
OdpowiedzUsuńMnie z imbirem nie po drodze, przy przeziębieniu wolę maliny :)
pokój bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńImbir to Bóg! Ja sama walczę z przeziębieniem i akurat on trzyma mnie przy życiu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kolory w pomieszczeniach-wprowadzają spokój. Pewnie, że studia to absurdy...Póki co jestem na etapie tych ,,mniej przyjemnych", bo sesja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkoteka.bloog.pl
Taki stonowany pokoik mi też się marzy :)
OdpowiedzUsuńEkstra podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńBiałe meble kocham!! Śliczny masz ten pokój po remoncie. A studia są dziwne.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Książkowy duet
Mnie też będzie czekało małe przemeblowanie w pokoju i tez będę stawiał na minimalizm... i dużo miejsca na książki! :)
OdpowiedzUsuńTo ja umrę niechybnie, bo imbiru nie cierpię :)
OdpowiedzUsuńStudia są absurdalne, zgadzam się w stu procentach :)
Ślicznie wyremontowałaś pokój :)
OdpowiedzUsuńJak widzę jakieś notatki to już bzikuję :D całe szczęście mam już wolne
Ładnie ten pokój wygląda :). Minimalistycznie :). Dorzuciłabym może jeden silny kolor w dodatkach, ale to kwestia gustu ;).
OdpowiedzUsuńPokój wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńA propos "Nie rzucaj książki w kąt, nawet jeśli nie spodoba ci się po kilkunastu" - to się zgadzam; tak miałam z "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes (trochę mnie początkowo nudziła ta książka i chyba miałam ochotę na inny gatunek wtedy ;)) - doczytałam jednak do końca. Najwięcej się na niej napłakałam i jest jedną z moich ulubionych powieści ;)
Ale masz piękny pokój! A na szaf napatrzeć się nie mogę! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój pokój :)
OdpowiedzUsuńSama przymierzam się do zmienienia koloru ścian w swoim :D
Mam takie same mebelki :)
OdpowiedzUsuńŚliczny pokój.
Pozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Mam takie same mebelki :)
OdpowiedzUsuńŚliczny pokój.
Pozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Ja uwielbiam imbir, ma taki piękny zapach :3
OdpowiedzUsuńŚliczny pokój i bardzo trafne mądrości wyniesione ze stycznia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com