niedziela, 31 stycznia 2016

Styczeń 2016 - podsumowanie!

I już pierwszy miesiąc Nowego Roku za nami :) Mam nadzieję, że minął Wam dobrze, a postanowienia, jeśli zrobione, jeszcze nie poszły w odstawkę. Ja na razie jestem w trakcie jednego, długofalowego, a mianowicie mam zamiar zrobić 183 treningi w ciągu roku. Na początku szło mi z tym bardzo dobrze, ale później... zachorowałam i niestety z nie swojej winy musiałam je przerwać. Teraz czekam tylko, aż w pełni się wykuruję i będę mogła do nich wrócić.

Mając na uwadze wydarzenia zeszłych styczni, robiłam co mogłam, by po raz kolejny nie przeżyć tego samego co w zeszłym i jeszcze wcześniejszym roku. Wiecie, że mi się nie udało? To naprawdę brzmi przekomicznie, ale jak widać jestem skazana na tego typu fatum. Nie, nic złego w sumie się nie stało. Trochę ożywionych niepotrzebnie nadziei, a później już tylko smutek i rozczarowanie. "Takie życie" chciałoby się rzec.

Podobnie jak w zeszłym roku w styczniu, tak i w tym byłam na parapetówce koleżanki. I z nadzieją czekam na swoje własne mieszkanie, choć zanim marzenia będą mogły stać się rzeczywistością, przy dobrych wiatrach upłynie co najmniej parę dobrych lat. 

Ale wracając jeszcze do tematu mieszkań, w tym miesiącu wyremontowałam swój pokój. Długi czas zastanawiałam się w jakich chcę utrzymać go kolorach - w końcu postawiłam na biel i szarość. Malowanie (w tym kilku warstwowe), jazda do sklepu, zakup mebli i ich skręcanie trwały 2,5 dnia, z czego jestem zadowolona, bo myślałam, że zajmie to dużo więcej czasu. Wreszcie mam stonowany i harmonijny pokój, który mi się podoba, bez nadwyżki bibelotów i rozpraszaczy. 
A na koniec parę lekcji, które dał mi styczeń 2016:

- "Nie rzucaj książki w kąt, nawet jeśli nie spodoba ci się po kilkunastu (a nawet kilkudziesięciu) stronach". Czytam właśnie "Pomaluj to na czarno". Początkowo strasznie mnie nużyła, a teraz... jestem nią zachwycona :) Gdybym ją odłożyłam, jak chciałam, nie miałabym przyjemnej lektury.

- "Studia mogą być absurdem... w pozytywnym tego słowa znaczeniu". O tym, że studia są absurdalne, mogłam doświadczyć już nie raz, jednak zwykle przejawiało się to w złych okolicznościach. Tym razem jednak dotknęły mnie i nie tylko pozytywne tego skutki. 
- "Kiedy chwyci cię choroba, sięgnij po imbir". Żadne tam tabletki, antybiotyki i inne takie. Nie jestem z tych, co będą wmawiać, że pomógł mi jak za dotknięciem magicznej różdżki. Jednak z pewnością poprawił mi samopoczucie i pomógł mi zachować jako tako jasność umysłu.

- "Lepiej kupić jeden a porządny, niż trzy małe". Hehehe, takim oto cytatem zaszczycił mnie pan, który stał za mną w kolejce do kasy w sklepie ;)

Udanego lutego!

19 komentarzy:

  1. Fajne podsumowanie :) No i przepiękny pokój :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre miejsce do czytania :D
    Mnie z imbirem nie po drodze, przy przeziębieniu wolę maliny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Imbir to Bóg! Ja sama walczę z przeziębieniem i akurat on trzyma mnie przy życiu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie kolory w pomieszczeniach-wprowadzają spokój. Pewnie, że studia to absurdy...Póki co jestem na etapie tych ,,mniej przyjemnych", bo sesja. Pozdrawiam

    ksiazkoteka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki stonowany pokoik mi też się marzy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Białe meble kocham!! Śliczny masz ten pokój po remoncie. A studia są dziwne.
    Buziaki :*
    Książkowy duet

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też będzie czekało małe przemeblowanie w pokoju i tez będę stawiał na minimalizm... i dużo miejsca na książki! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja umrę niechybnie, bo imbiru nie cierpię :)
    Studia są absurdalne, zgadzam się w stu procentach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ślicznie wyremontowałaś pokój :)
    Jak widzę jakieś notatki to już bzikuję :D całe szczęście mam już wolne

    OdpowiedzUsuń
  10. Ładnie ten pokój wygląda :). Minimalistycznie :). Dorzuciłabym może jeden silny kolor w dodatkach, ale to kwestia gustu ;).

    OdpowiedzUsuń
  11. Pokój wygląda pięknie.
    A propos "Nie rzucaj książki w kąt, nawet jeśli nie spodoba ci się po kilkunastu" - to się zgadzam; tak miałam z "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes (trochę mnie początkowo nudziła ta książka i chyba miałam ochotę na inny gatunek wtedy ;)) - doczytałam jednak do końca. Najwięcej się na niej napłakałam i jest jedną z moich ulubionych powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale masz piękny pokój! A na szaf napatrzeć się nie mogę! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podoba mi się Twój pokój :)
    Sama przymierzam się do zmienienia koloru ścian w swoim :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam takie same mebelki :)
    Śliczny pokój.

    Pozdrawiam!
    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam takie same mebelki :)
    Śliczny pokój.

    Pozdrawiam!
    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja uwielbiam imbir, ma taki piękny zapach :3

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczny pokój i bardzo trafne mądrości wyniesione ze stycznia :)
    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń