sobota, 6 czerwca 2015

„Diablica z Wall Street” – Erin Duffy






Tytuł: Diablica z Wall Street
Autor: Erin Duffy
Rok wydania: 
2014
Wydawnictwo: 
Grupa Wydawnicza Foksal
Liczba stron: 377







Pamiętam stare, dobre czasy. Siedzimy sobie przy okrągłym stole i po przemaglowaniu licznych tematów w końcu rozprawiamy na jeden, zgoła inny od pozostałych. Omawiamy pomysł dotyczący tego, że zapiszemy się na koło naukowe z inwestowania, a po nim to już będą musieli przyjąć nas na Wall Street. Sorry, ale nie mają innego wyjścia... Czyli nie do końca normalne wizje po którymś już drinku z rzędu. I mimo że nikt z będących na tamtym spotkaniu na wyżej wymienione koło już nie uczęszcza, sentyment do niego jednak pozostaje. I książka ta jest między innymi jego skutkiem.

Alex już w wieku 8 lat wiedziała, że w przyszłości chce pracować na Wall Street. Więc kiedy po latach studiów dowiedziała się, że otrzymuje pracę w jednej z największych firm świata finansjery, ten dzień był dla niej najpiękniejszym. Niestety kolejne tygodnie i miesiące zweryfikowały jej wyobrażenia o tym miejscu. Zamiast pracy nad rynkami z brokerami i zamożnymi klientami, czekało ją dziecinne przenośne krzesełko i rola służącej w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Dzięki swojej ambicji, zapałowi i przede wszystkim pokorze wkrótce zaczyna piąć się ku górze i odnosić sukcesy. Pewne wydarzenia jednak sprawią, że zacznie dopadać ją kryzys i będzie się zastanawiać, czy cena, którą płaci nie jest dla niej zbyt wysoka.

„Diablica z Wall Street” to powieść lekka, zabawna i przyjemna. Ze względu na podobny schemat, trochę przypominała mi książkę „Diabeł ubiera się u Prady”, chociaż historia Alex była zdecydowanie ciekawsza.

Początkowo nie byłam pewna, czy polubię główną bohaterkę. Miała ona ojca pracującego na Wall Street i byłam pewna, że będzie chciała wykorzystać ten fakt w swojej karierze. Ale tak nie było. Trzeba przyznać, że Alex doszła do wszystkiego sama ciężką pracą, zaangażowaniem oraz pokorą. Ta ostatnia szczególnie była bardzo ważna. Alex nazywana „niewolnicą” nieraz dostawała kompromitujące zadania do wykonania, musiała brać mnóstwo nadgodzin, a kary za jej pomyłki były bardzo surowe i bolesne. Z każdą taką sytuacją byłam oburzona i dochodziłam do wniosku, że ja już dawno bym się zwolniła z takiej pracy, która często zakrawała na znęcanie się nad pracownikiem. A jednak Alex w walce o marzenia potrafiła schować dumę w kieszeń i posłusznie wykonywać polecenia i za to szczerze ją podziwiałam.

Wall Street w książce ukazane jest jako miejsce, w którym trzeba dawać z siebie dosłownie wszystko, by dojść do czegokolwiek. Gdzie stres i presja są tak wielkie, że picie po pracy alkoholu na odreagowanie jest na porządku dziennym. Gdzie zamożni klienci myślą, że są bogami i za pieniądze są w stanie kupić dosłownie wszystko. A z drugiej strony to również miejsce pełne hucznych imprez, dziwnych i zabawnych sytuacji oraz licznych, często okrutnych żartów (w końcu zdecydowaną większość firmy stanowią mężczyźni), które są śmieszne… dopóki samemu nie zostanie się ich ofiarą. I oczywiście ogromnych pieniędzy.

W książce trochę mi brakowało dogłębniejszego opisu zadań wykonywanych przez pracowników. W końcu głównym motywem był Wall Street, więc myślałam, że lepiej poznam specyfikę niektórych instrumentów, ale tak nie było. Z drugiej strony normalny człowiek, niemający nic wspólnego z finansami, chyba nic nie zrozumiałby z opisu działania przykładowo instrumentów pochodnych czy też produktów strukturyzowanych i porzuciłby książkę bądź też przy niej usnął, więc może to celowy zabieg autorki.

Lektura książki była miła, przyjemna i niewymagająca. Idealna jako przerywnik od powieści o ciężkich i smutnych klimatach. Lekka i zabawna ale nie głupia. Za to pozwalająca zastanowić się nad tym, czy na pewno marzenia, które spełniamy są dla nas odpowiednie i czy nie istnieją inne, lepsze opcje do wyboru. Ucząca, że aby coś osiągnąć potrzebna jest ciężka praca i mnóstwo samozaparcia. A także pozwalająca zastanowić się, do czego zdolny jest człowiek, mając przed sobą wizję ogromnych pieniędzy.

26 komentarzy:

  1. na odstresowanie się jak najbardziej. Ale żeby coś głębszego w tym było - raczej nie;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie miałam aspiracji do Wall Street, a żargon finansjery na stoprocent by mnie trochę przeraził. Chętnie bym poczytała, szczególnie że zarówno tytuł, jak i okładka nawiązują do innego diabła, tego od Prady. A ja jestem łakoma na takie kąski, choć to tanie zagranie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To by mogło być coś dla mnie ;)
    Niezobowiązująca lektura :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapisałam sobie tytuł,bo mogę kiedyś poszukiwać takiej lektury,ale teraz po jednej New Adult jestem tak wymęczona (mimo że książka bardzo mi się podobała),że muszę przeczytać coś "cięższego" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za takimi niewymagającymi lekturami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś lubiłam takie książki, ale teraz już nie mam na nie ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię w letnie, upalne dni takie książki. Chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziała tytuł nie raz i nie byłam do niego przekonana, bo wydawało mi się że pomysł ściągnięty z Diabeł ubiera się u Prady, ale skorota historia jest ciekawsze, to może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na nadchodzące ciepłe dni to może być odpowiednia lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla relaksu całkiem możliwe, że kiedyś przeczytam. Tytuł i opis brzmią zadziornie i zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie lekkie książki połykam w każdej chwili, więc jeśli się na nią natknę przeczytam :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię takie klimaty więc myślę ze jak wpadnie mi w ręce przeczytam :D

    Zapraszam do siebie :)
    http://poczytajmycos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. lubie takie nie wymagające lektury ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Od czasu do czasu lubię sobie przeczytać lekką powieść.

    OdpowiedzUsuń
  15. czasem fajnie coś lekkiego poczytać :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja uwielbiam od czasu do czasu przeczytać jakąś lekką lekturę, przy której mogę się zrelaksować i oderwać od stresujących sytuacji w życiu :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem ciekawa, czy by mi się spodobała - będę musiała poszukać tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam tę książkę na liście do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zachęciła mnie twoja recenzja do przeczytania tej książki. W niedalekiej przyszłości na pewno po nią sięgnę.

    www.POUR-THE-MUSIC.blog.pl
    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. To rzadko spotykane, że książka jest lekka i przyjemna, ale nie głupia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo mnie zainteresowałaś :) Czasami potrzebuję właśnie takiego "przerywnika", ale zazwyczaj takie książki są jednocześnie bardzo naiwne. Mam nadzieję, że wtym przypadku byłoby inaczej - tak, jak piszesz. Bardzo chętnie przeczytam :)

    Pozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. ciekawa pozycja ;) tym bardziej mnie zainteresowala, bo juz niedlugo sama stane na wall street xD

    OdpowiedzUsuń
  23. Od takich książek trzymam się raczej z daleka, ponieważ według mnie nic nie wprowadzają do mojego życia.

    OdpowiedzUsuń