wtorek, 28 kwietnia 2015

Ciasteczka z amarantusem

Dzień dobry! Dziś na początku trochę prywaty. Od dawien dawna chciałam pisać bloga tematycznego, ale zawsze miałam jeden, dosyć fundamentalny problem - nie wiedziałam na jakiej dziedzinie się skupić. Miałam już plan prowadzenia bloga modowego, kulinarnego, książkowego, o zdrowym trybie życia, rozwojowego... I nigdy głos serca nie podpowiedział mi, że coś będzie w 100% pasowało do mnie. W sumie podobnie mam w życiu "zawodowym". Mam świadomość, że powinnam mieć już w jakimś stopniu zarysowany szkic własnej przyszłości, by wiedzieć na czym się skupiać, co udoskonalać i do czego dążyć. Jednakże tak niestety nie jest. Co chwilę widzę siebie w innym zawodzie, co jest strasznie irytujące, ale nie o tym mowa.

Z wyżej wymienionego powodu moje poprzednie blogi można było sprowadzić do miana lifestylowych, aż do obecnego, który skupia się na tematyce książek. Z tym że od jakiegoś czasu ta wyłącznie jedna szufladka zaczęła mnie frustrować. To że nie mogę wyrazić swojego oburzenia, gdy coś mnie zdenerwuje, to że nie mogę się pochwalić, gdy coś mi się uda, to że nie mogę szukać tu pocieszenia, gdy będzie mi przykro, to że nie mogę pokazać czegoś, co udało mi się ugotować, to że nie mogę napisać jakiejś zabawnej anegdotki... bo? Bo nie wypada, bo to tylko blog książkowy. I wychodzi na to, że sama założyłam na siebie niewidzialne kajdanki... Ale wiecie, w końcu chcę je rozerwać i zająć się tutaj również czymś innym, nie samymi książkami. Ciekawi mnie jaka jest wasza opinia na ten temat. Czy lepsze według was jest skupianie się na jednej tematyce czy może jej urozmaicanie? 

A u mnie wprowadzam nową serię z przepisami kulinarnymi, które w większym lub mniejszym stopniu można będzie ochrzcić mianem zdrowych. Na pierwszy ogień idą ciasteczka z amarantusem. Zboże te cechuje się cennymi wartościami odżywczymi jak i zdrowotnymi. Jest cennym źródłem żelaza (zawiera go 5 razy więcej niż szpinak), więc jest wskazany m.in. dla anemików. Zawiera w sobie dużo białka (lepiej przyswajalnego niż w mleku). Skwalen (zwany eliksirem młodości) w nim obecny hamuje starzenie się komórek. Ponadto posiada witaminy z grupy A,C,E usuwające nadmiar wolnych rodników, a także dużą zawartość błonnika poprawiającego perystaltykę jelit.

Składniki:
- 1 szklanka amarantusa ekspandowanego (poppingu)
- 1,5 banana
- płatki owsiane, otręby, żurawina, wiórki kokosowe, kakao (możecie swobodnie dodawać bądź odejmować składniki, wybór jest nieograniczony)

Jeśli nie posiadacie poppingu, łatwo możecie go uzyskać poprzez prażenie ziaren amarantusa na patelni. Wtedy potrzebujecie już tylko 1/2 jego szklanki, gdyż amarantus pod wpływem ciepła zwiększy swoją objętość co najmniej dwukrotnie. 
Banany rozgnieść (bądź zblendować), dodać do nich resztę składników, wymieszać. Jeśli ciasto będzie zbyt suche, można dolać do niego trochę jogurtu naturalnego. Następnie, formując ciasteczka, masę wyłożyć na blachę. Piec około 15 minut w 180 stopniach.

I tyle! Szybko, łatwo, smacznie i zdrowo :) 

Co sądzicie o nowym cyklu? Wszelkie opinie mile widziane.

18 komentarzy:

  1. Spokojnie, to Twój blog więc pisz na co masz ochotę. Też kiedyś miałam typowo książkowego bloga i też mnie to zmęczyło po jakimś czasie, dlatego teraz właśnie piszę o wszystkim co mi na myśl przyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że jeśli Tobie sprawia to satysfakcję, to jak najlepszy pomysł. Nie jadłam jeszcze takich ciastek, muszą być pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowy cykl bardzo fajny :) nie ma co się ograniczać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Wychodzę z założenia - mój blog, moje podwórko - i mogę na nim pisać i robić to, co chcę :) u mnie od czasu do czasu pojawia się prywata i jakoś nikomu to nie przeszkadza, więc spróbuj i Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniam,mniam, smakowicie wygląda:) Co do tematyki bloga, według mnie,warto go urozmaicać, dodawać coś od siebie, wówczas będzie przecież jedyny i niepowtarzalny :) Haha,skąd ja znam to "zawodowe" niezdecydowanie. Sama studiuje na politechnice, po uprzedniej rezygnacji z kosmetologii, uwielbiam pisać i czytać, a planuje wybrać się jeszcze na protetykę XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja akurat skupiam się tylko na książkach, ale zdarza mi się bardzo rzadko zajechać postem prywatnym (bo kto mi zabrani?:P). Więc wcale się nie dziwię, że również masz na to ochotę. Ja zaglądała, zaglądam i będę tutaj zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ciasteczka owsiane i od czasu do czasu je sobie piekę. Bardzo podoba mi się Twój przepis i na pewno go niedługo wypróbuję. Wyglądają na prawdę bardzo apetycznie i na pewno są smaczne. Poza tym uwielbiam banany, więc z przyjemnością je upiekę :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ślicznie wyglądają te ciasteczka.Również założyłam na siebie małe kajdanki,ale grunt ,że to zauważyłam i zaczęłam się z nich lekko uwalniać.Mimo to książki będą tematem przewodnim,ale nie jedynym ;) Muszę wypróbować ten przepis,a poszerzenie tematyki Twojego bloga jest cudownym pomysłem.Z przyjemnością będę podpatrywać u Ciebie nowe przepisy kulinarne,bo piec bardzo lubię,za to do gotowania smykałki nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Osobiście nie lubię amarantusa, bo jest gorzki :/ Co do bloga, to chyba nic złego w tym, że jesteś bardziej wszechstronna niż inni :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzy razy tak dla nowego cyklu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja otwieram paszczę a Ty mi wrzucasz ciastka:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja bardzo lubię urozmaicenia, a blog to jest Twoje miejsce i masz się czuć tu dobrze. Więc pisz o tym na co masz ochotę. A ciasteczka wyglądają pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. PYCHA! Jak najbardziej jestem za wprowadzeniem takiego cyklu na bloga:) Zawsze to coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciasteczka wyglądają obłędnie! Mniamii!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wydaje się to śwetnym pomysłem, czekam na następne przepisy szczególnie fit. ;) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie : http://recenzje-z-nibylandii.blogspot.com/ Każde słowo, niezależnie czy pozytywne czy nie , motywuje mnie do dalszej pracy.
    Gabriela :)

    OdpowiedzUsuń