Tytuł: Sekretnik
Autor: Katarzyna Michalak
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 360
„Sekretnik” to książka
podzielona na dwie części. Pierwsza z nich jest poradnikiem, który ma na celu
naukę skutecznego marzenia. Tak, by realizować swoje cele, a nie odkładać je na
daleką przyszłość. Druga zaś stanowi zbiór felietonów autorki. Przedstawia w
nich ona własne wspomnienia, przemyślenia czy historie.
Zanim sięgnęłam po tę
książkę słyszałam wiele dobrych opinii o pisarce. Najbardziej chciałam
przeczytać „Bezdomną” jej autorstwa, ale jakoś do tej pory nie miałam okazji na
nią natrafić. Udało mi się za to dostać „Sekretnik”, po którym to przeczytaniu…
mam uraz i nie wiem, czy kiedyś jeszcze sięgnę po coś oznaczonego nazwiskiem
Michalak.
Zacznę od pierwszej
części, w której autorka dzieli się pomysłami na to jak realizować własne
marzenia. Już od samego początku drażniło mnie nazewnictwo Michalak, która
nadała id, egu i superegu kolejno nazwy Edzia, Ega i Nadega i posługiwała się
nimi do końca książki. Nie wiem czy miało to na celu rozbawienie czytelnika czy
też może przybliżenia mu psychologicznych struktur w bardziej przyziemny
sposób. W każdym razie żadnego z nich
nie spełniło, a jedyne co umożliwiło to zastanowienie się nad tym, czy autorka
ma czytelnika za idiotę. Przechodząc jednak do samych rad… cóż, raczej nie
można z nich wynieść zbyt wiele. Dużo teorii i mało prawdopodobnych pomysłów, niewiele
konkretnej praktyki. Rozumiem, że wszystko zaczyna się w naszych głowach i
ważne jest, by przekonać siebie samych, że chcieć to móc. Ale… czy np. rada
dotycząca zapisania całego zeszytu własnym marzeniem to już nie przegięcie? Dla
mnie to czyste marnowanie czasu, który można by przeznaczyć na próby realizacji
owego marzenia czy chociaż zastanowienie się, jak do niego dążyć.
Co drugiej części… była
jeszcze gorsza niż pierwsza i ciężko mi uwierzyć, że coś takiego w ogóle
zostało opublikowane. Nie wrzucając wszystkiego do jednego worka, rozdziały
„Bajka o księżniczce i księciu” oraz „Kroniki Semiraminy – fragmenty” były jeszcze
w porządku. Miały swój sens i morał, były impulsem do przemyśleń i cokolwiek do
tej książki wnosiły. Jednak co do całej reszty… stanowiła ona jeden, wielki,
niczym nieuzasadniony bełkot bez podsumowania. Narzekanie na wakacje, na mężczyzn,
na pocztę, na podatki… takie wywody można przeprowadzać sobie w myślach,
ewentualnie pleść znajomym, jak już nie ma o czym, ale żeby zamieszczać to w
książce… po co, w jakim celu? Jak dla mnie to kompletna pomyłka.
Zarówno pierwsza jak i
druga część książki teoretycznie miały być utrzymany w żartobliwym tonie.
Teoretycznie, bo w praktyce humor autorki bardziej irytował, niż w jakimkolwiek
stopniu bawił. Mnie osobiście kojarzył się z poziomem stereotypowych, płytkich
gimnazjalistek. I tyle w temacie.
„Sekretnik” jest książką
praktycznie „o niczym”. Jeśli jeszcze pierwsza jej część ma jakikolwiek sens i
można ją przeczytać, tak drugą… stanowczo odradzam. Rozumiem, że marzeniem
autorki było pisanie książek. Sama również takowe posiadam, ale póki nie mam
konkretnej, dobrej koncepcji, to nie robię tego na siłę, żeby tylko coś było... bo i po co? Takie rzeczy można pisać do szuflady. Na książce się zawiodłam i w
związku z tym zdecydowanie jej nie polecam.
Ja czytałam dwie książki tej Autorki. Po drugiej tak się zraziłam, że już po nic więcej nie sięgnę. A "Bezdomnej" to dobrze, że nie czytałaś, z tego, co u sprawdzonych blogerek czytałam...
OdpowiedzUsuńPolecam za to to, co teraz czytam: "Zatracona sztuka słuchania" (Micheal R. Nichols). Dużo lepszy sposób na spędzenie czasu ;).
I tak nie miałam zamiaru sięgać po książkę i widzę , że dobrze postanowiłam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za panią Michalak... :/
OdpowiedzUsuńZawiodłam się po "Grze o Ferrin" :/
Bardzo lubię prozę Michalak,ale nawet jej nazwisko na okładce nie przekona mnie do síęgnięcia po jakikolwiek poradnik;)
OdpowiedzUsuńZ książek pochodzących spod pióra autorki interesują mnie jedynie te, które należą do serii z kokardką oraz z czarnym kotem. Reszta jakoś w ogóle mnie nie przekonuje, zresztą mnogość negatywnych recenzji mówi sama przez siebie:) Szkoda tylko, że zaczęłaś od tytułu, który był aż tak nieudany.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie przepadam za literaturą pani Michalak.
OdpowiedzUsuńOd tej autorki trzymam się z dala. Po prostu nie przekonuje mnie do siebie jej twórczości i nikt już raczej tego nie zmieni.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że to książka o niczym. Jestem zdziwiona, raczej nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńNaczytałam się tylu, podobnych do Twoich, recenzji książek tej autorki, że mimo iż nie czytałam żadnej jej książki, nie mam zwyczajnie ochoty, by po nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie mam ochoty na ten tytuł i po Twojej recenzji widzę, że nie mam czego żałować.
OdpowiedzUsuńZ książkami pani Michalak to jest tak, że albo się je wychwala pod niebiosa albo miesza z błotem :) jako, że nigdy nie czytałam żadnej jej książki to już sama nie wiem jak to z tym jest :)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za twórczością pani Michalak, dlatego na pewno nie sięgnę po ,,Sekretnik".
OdpowiedzUsuńJako jedna z niewielu nie czytałam jeszcze nic tej autorki, także nie potrafię się wypowiedzieć na temat jej twórczości :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek Michalak, miło je wspominam jako odskocznię od thrillerów i kryminałów, zakładałam, że pewnie kiedyś sięgnę po "Sekretnik", ale po Twojej recenzji już mi przeszło ;)
OdpowiedzUsuńPierwszą część może przeczytam , ale drugiej już nie zamierzam . Nie chcę się zawieść ;)
OdpowiedzUsuńMi wystarczyło "Ogród Kamili" z serii kwiatowej i teraz mam traumę. Absolutnie szeroko omijam nazwisko Michalak :]
OdpowiedzUsuńCzytałam sporo powieści Katarzyny Michalak, które mi się podobały, ale "Sekretnik" celowo pominęłam, bo miałam przeczucie, że ta książka nie trafi w mój gust. Widzę, że to była dobra decyzja.
OdpowiedzUsuń