Tytuł: Fausta
Autor: Krystyna Kofta
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 440
Fausta, 14-letnia,
„trudna” dziewczyna zostaje sprzedana przez swoją matkę - alkoholiczkę o 40 lat
starszemu mężczyźnie, Filipowi Fołtynowiczowi. Ten początkowo posyła ją do
szkoły klasztornej, by po dwóch latach wziąć z nią ślub. Od tej pory Fausta
przyjmuje pokorną, uległą i wdzięczną postawę wobec męża, w głębi serca jednak,
czekając tylko na jego śmierć, która jak na ironię losu wcale tak prędko nie
nadchodzi. Kiedy jednak następuje ten moment, Fausta w końcu jest wolna i
zabiera się za realizację swojego planu, którego tajemnicy nie zdradziła nawet
najbliższej przyjaciółce.
Akcja książki rozgrywa
się, kiedy sama Fausta ma już 40 lat z hakiem, chociaż mimo swojego wieku stara
się za wszelką cenę zatrzymać młodość, zarówno jeśli chodzi o aparycję, jak i
sposób myślenia. Jej przyjaciółka Bogna spisuje dzieje jej życia. Pisze tak
całymi latami, jej powieść się rozrasta, choć w pewnym momencie dochodzi do
wniosku, że nie wszystko o czym słyszy od przyjaciółki jest zgodne z prawdą. W
książce występują liczne retrospekcje, które przybliżają dzieciństwo Fausty,
jej lata w klasztorze, jak i młodość u boku Filipa.
Powieść jest nieco
zawoalowana, początkowo bardzo wciąga i zachęca do poznania dalszej historii
Fausty. Dzieciństwo kobiety nie jest najłatwiejsze, musi walczyć o uwagę
rodziców, którzy faworyzują jej młodszą siostrę. Później jest świadkiem
staczania się w dół rodzicieli na drodze alkoholizmu i prostytucji. Ta część
jest zdecydowanie najciekawsza z całej książki.
Później czekałam na
rozwinięcie wątku o życiu klasztornym i miłości Fausty do jednej z sióstr, ale…
się nie doczekałam. A może sama dopowiedziałam sobie coś, czego wcale nie było?
Także dzieci Fausty zepchnięte są na margines powieści i nie wiadomo o nich
praktycznie nic. Dopiero pod koniec dowiadujemy się z wypowiedzi jej syna, że
brakowało im miłości, bo kobieta była za młoda na macierzyństwo i właściwie to
sama była wychowywana przez Filipa.
Po tym etapie fabuła
książki zaczyna nużyć, nieustannie zataczając kręgi wokół powolnej śmierci
Filipa, dążeniu Fausty do zachowania młodości, historii jej dawnych
arystokratycznych przodków, a kłótniach Bogny z jej mężem i jej depresji. No
dobrze, dotyka jeszcze tajemniczego planu Fausty i to właściwie na jego
wyjaśnienie niecierpliwie czekałam. Ale… okazuje się ono mało zaskakujące, a właściwie to rozczarowujące. Cały czas byłam ciekawa, co zrobi Fausta po
oczekiwanej śmierci Filipa. Czy rzeczywiście będzie tak szczęśliwa, jak to
sobie wyobrażała? Początkowo pewnie uległaby czarowi wolności i mocy pieniędzy
do dyspozycji. Ale zastanawiało mnie czy
z czasem nie zaczęłaby odczuwać jakiejś pustki. W końcu Filip był jedną z
bardzo nielicznych, chcąc nie chcąc, bliskich jej osób. A później… zostałaby
sama w wielkim domu, z jedyną przyjaciółką na koncie i bez jakiegokolwiek frasobliwego
zajęcia. Czy nie zanudziłaby się na śmierć? Niestety na to jak i inne pytania
nie dostałam odpowiedzi, bo książka skończyła się niemalże zaraz po śmierci
Filipa.
W trakcie lektury można
zastanowić się nad wagą wyglądu w życiu kobiety, umiejętnością przebaczania dla
własnego dobra, brakiem akceptacji własnego życia czy rolą matki w życiu
dziecka.
Lektury jednak nie
polecam. Może nie do końca ją zrozumiałam, ale nie zrobiła na mnie większego
wrażenia. Wydawało mi się, że akcja ciągle tkwi w jednym miejscu i aż się
prosiło, aby ruszyła z miejsca. Zakończenie również nie satysfakcjonujące, a
przynajmniej nie aż tak bardzo jak oczekiwałam, brnąc przez tę książkę.
No cóż, brzmi nie najgorzej, choć przyznam szczerze, że na podobne historie muszę mieć naprawdę ochotę, by być wstanie ją docenić i jak na dzisiaj, to absolutnie nie jest ten monet ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA !Jeśli masz ochotę na kilka pytań, to zapraszam!
Usuńhttp://vegaczyta.blogspot.com/2014/12/lba-ii-i-iii-edycja.html
Dzięki :) chętnie odpowiem na pytania, jak tylko znajdę trochę więcej czasu ;)
UsuńSam pomysł - ciekawy.
OdpowiedzUsuńChętnie bym poczytała wartką akcję o małżeństwie z przymusu.
A mimo to - jednak nie. Podziękuję.
Proza Krystyny Kofty nie jest łatwa. Akurat tej książki nie czytałam, więc się nie wypowiem.
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę niezwykle mnie zainteresował i myślę, że gdybym miała okazję to - mimo wszystko - sięgnęłabym po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPoczątek zapowiada się bardzo ciekawie - szkoda, że później jest już nie jest tak dobrze, ale mimo wszystko jak będę miała kiedyś okazję to ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSama okładka mnie skutecznie odstraszyła...
OdpowiedzUsuńTeż bym czekała na rozwinięcie wątku o miłości w klasztorze;)
OdpowiedzUsuńPosłucham Twojej opinii i nie będę jej czytać :)
OdpowiedzUsuńOpis bardzo zachęcający, ale po Twojej recenzji jestem rozczarowana tą historią :]
OdpowiedzUsuńFabuła nawet wydaje mi się ciekawa, ale chyba też bym oczekiwała czegoś innego po tej pozycji.
OdpowiedzUsuń