piątek, 20 czerwca 2014

„Gnój” – Wojciech Kuczok






Tytuł: Gnój
Autor:
Wojciech Kuczok
Rok wydania: 
2003
Wydawnictwo: 
W.A.B.
Liczba stron: 212







Początek roku 2010-tego, a tak mi się przynajmniej wydaje, idę ulicą miasta, które jeszcze wtedy z racji braku większej z nim styczności robi na mnie wielkie wrażenie…  teraz budzi tylko smutek i niechęć. Przede mną rzecz niebywała i nieczęsto powtarzalna – happening z udziałem książek. Można wybrać jedną, przeczytać jej fragment do mikrofonu na środku ulicy, a później zabrać ze sobą do domu. Książki nieciekawe, ale biorę jedną, opasłą, sławnego autora, która to po dziś dzień leży nietknięta na półce. Wykonuję swoje zadanie, a następnie mikrofon przekazuję kolejnej osobie. Młodemu mężczyźnie, który mówi, że nie chce żadnej książki, ale za to przeczyta fragment ze swojej ulubionej pt. „Gnój”. Pamiętam lekki uśmiech na twarzy mojej mamy wywołany tym tytułem, nieco mniej sam fragment książki.
Po 4 latach, natrafiając na publikację, chciałam ów fragment sobie przypomnieć. Powyższą książkę przeczytałam od deski do deski, ale nic z niej nie wydawało mi się znajome. Bo właściwie to fragment może wcale z niej nie pochodził, a był wierszem Staffa o tym samym tytule? Może, pamięć zawodzi, a mnie pozostała książka, która może wcale nie została przez nikogo zarekomendowana.

„Gnój” to historia o rodzinie, można by rzec, patologicznej, której głównym atrybutem jest pejcz. Narrator powieści, syn starego K. wielokroć otrzymuje od niego razy, które wraz z wiekiem przeradzają się w gnębienie słowne. Nie tylko przemoc fizyczna jest tu na porządku dziennym. Rodzice dziecka dzień w dzień wszczynają awantury, rzucając niemałym wianuszkiem przekleństw. Są do tego tak przyzwyczajeni, że jak sam bohater wspomina, nawet gdy są w czymś ze sobą jednogłośni, nie potrafią rozmawiać bez podnoszenia głosu. Wizję takiego życia opisuje narrator książki ani na jednej z jej kart, nie ujawniając swojego imienia, a ograniczając się jedynie do przezwiska, jakim był nazywany – gnój.

Książka porusza trudny i przygnębiający problem, jednak mimo swojej tematyki nie przytłacza tragizmem. Opowiedziana jest z punktu widzenia osoby przyzwyczajonej i właściwie pogodzonej ze swoją sytuacją, która na każdym kroku, bo w szkole jak i sanatorium napotyka ponurą rzeczywistość i nieciekawe towarzystwo. Właściwie to zawarte są w niej wątki humorystyczne, karykaturalnie wręcz ukazujące co po niektóre postaci, wywołujące ironiczny uśmiech, jak i pobłażanie względem bohaterów.

Tuż obok tragedii maltretowanego dziecka ukazana jest również tragedia samego starego K. Człowieka w jakimś stopniu ambitnego i przekonanego o własnej wartości, jednakże całkowicie niespełnionego życiowo. Z jednej strony chcącego dla swojego syna, by ten w przyszłości doznał lepszego życia niż on sam. Z drugiej znowu nie zapewniający mu bezpieczeństwa, używający wobec niego pejcza, chcąc zaspokoić swoją rządzę władzy na kimś.

„Gnój” napisany jest językiem nietypowym dla książek, bo dosadnie prostym, charakterystycznym dla osób z nizin społecznych, z jakich pochodzili bohaterowie. Jak na śląską rodzinę przystało nie mogło obyć się też bez gwary pochodzącej z tego rejonu. Oprócz tego autor zastosował liczne neologizmy i wyliczenia. Czasem wręcz odpychające, jak w przypadku wątku ze śliną (który to fragment nieszczęśliwie przypadło mi czytać w trakcie posiłku).


Jeśli chodzi o publikację, czyta się ją szybko, chociaż jest to głównie zasługa niewielkiej liczby jej stron. Na pewno jest to książka nietuzinkowa i jeśli ktoś chciałby przeczytać coś innego od otaczających nas zewsząd typowych, amerykańskich czytadeł, w dodatku z niełatwą tematyką będzie to publikacja dla niego.

14 komentarzy:

  1. Zainteresowałaś mnie. Przemoc domowa to trudny, ale ważny temat. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wiem, wydaje się ciekawa, ale chyba nie dla mnie, choć czasem mam ochotę na tego typu ksiązki, więc będę ją miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam już o tym tytule.
    Cóż... sama nie jestem pewna, czy mam ochotę na zapoznanie się z tą historią - pewnie kiedyś chrapka się pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, ze to książka nietuzinkowa, ale liczyłam na coś więcej. Troszeczkę się zawiodłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam z 6 lat temu, jak nie lepiej. Pamiętam, że książka wywarła na mnie spore wrażenie swoją dosadności i brutalnością.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw widziałam "Pręgi" - genialny, wspaniały, emocjonujący film! I być może to byl mój błąd, bo po seansie, "Gnój' aż tak bardzo mi się nie podobał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trudno było nie słyszeć o tej książce. Całkowicie o niej zapomniałam w ferworze moich czytelniczych dokonań. Dzięki za przypomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już sobie zapisuję, żeby czasem nie zapomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama w sumie nie wiem, ale zapiszę sb tytuł, bo trudną tematykę lubię, ale nie wiem jak będzie z wstawkami gwary śląskiej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem jak to o mnie świadczy, ale nie podoba mi się ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To jedna z tych pozycji, którą bardzo chciałabym, ba, zdecydowanie muszę przeczytać. Zresztą, moja mama często przypomina mi o tych wszystkich wartościowych lekturach, które każdy, wcześniej czy później, powinien poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam już trzy razy. I nadal jestem pod wrażeniem tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam, trudna tematyka, ale jak najbardziej watro przeczytać. Widziałam również film "Pręgi".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Musiałam tę książkę kiedyś przeczytać na jakiś konkurs do szkoły. Strasznie mi się wtedy nie podobała. Skończyłam ją czytać jak najszybciej się dało, bo już po paru stronach miałam ochotę ją odłożyć.

    OdpowiedzUsuń