Tytuł: Małe dzieci
Autor: Tom Perrotta
Rok wydania: 2005
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Autor: Tom Perrotta
Rok wydania: 2005
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 311
Czasem mam tak, że zabieram z biblioteki jakieś książki, a
po iluś dniach, powtórnie czytając opisy na ich okładkach, zachodzę w głowę,
jakim kryterium kierowałam się przy ich wyborze i czy przypadkiem byłam wtedy
trzeźwa. Tak było i w tym przypadku. Kiedy po przeczytaniu reszty wypożyczonych
książek, zabrałam się w końcu za nią, sama okładka książki już nieco mnie do
siebie zniechęciła, a początek powieści tylko to uczucie pogłębił.
Małe miasteczko, plac zabaw i nudne matki potrafiące
rozmawiać tylko na przyziemne tematy. W takim otoczeniu musi dzień w dzień przebywać
Sara, wykształcona młoda kobieta i matka Lucy z tendencjami do feminizmu. Ten
mało interesujący klimat przerywa jednak przybycie przystojnego Todda, ojca
małego Aarona. Już pierwszego dnia Sara i Todd zbliżają się do siebie i, co
prawda tylko dla wygrania zakładu, całują się ze sobą. Tak się jednak składa,
że daje to początek ich romansowi.
Brzmi totalnie nierealnie i naiwnie, szczególnie patrząc na
to, że zarówno Sara i Todd mają swoje rodziny. Już wtedy miałam ochotę porzucić
czytanie tej książki, bo romanse będące głównym ich wątkiem, dodatkowo tu tak
upłycone to coś, czego nie lubię.
Książki jednak nie odłożyłam, ponieważ kryterium, dla
którego ją wybrałam była pedofilia i wątek mężczyzny o nią posądzonego. Niestety
jak się okazuje temat ten w książce jest mocno zmarginalizowany. Prawie, że
wcale nie ma scen opisanych z punktu widzenia rzekomy pedofila. Niemalże w
ogóle nie wychodzi on na światło dzienne, a jeśli już to budzi w mieszkańcach
tak wielki i nieco też przesadzony popłoch, że uciekają od niego, jak najdalej
się da. Większa uwaga przyłożona jest tu do postaci Larry’ego, policjanta,
który mści się na posądzonym mężczyźnie, w taki sposób, że można by uznać go
wręcz za wariata.
Co jeszcze w tej książce znalazło się dziwnego to, to że prawie
każdemu z bohaterów rozpadało się małżeństwo, o ile już nie rozpadło, czy miało
do tego dopiero dojść. Nie wiem, czy sam autor był w trakcie rozwodu podczas
pisania tej książki, że wątek ze swojego życia poprzenosił na bohaterów,
niemniej jednak uważam, że z co najmniej 6 rozstań w małżeństwach, nie licząc
już wymienieniu wielu porzuceń z czasów młodości bohaterów, to jednak w tej
książce stanowczo za dużo.
Żeby nie było tak całkiem negatywnie, książka ma też i swoje
plusy. Czyta się ją szybko, gdyż jest napisana łatwym językiem. Oprócz tego pozwala
czytelnikowi zastanowić się nad własnym życiem, pomyśleć czy jest z niego
szczęśliwy czy też nie. I może zachęcić, by zrobić coś w kierunku, aby być z
niego zadowolonym albo też trzymać się dawnego życia, bojąc się podjąć ryzyka.
Właściwie to wszystkie z postaci, to osoby w jakimś stopniu
nieusatysfakcjonowane ze swojego życia, zamknięte w nieszczęściu, do którego
bądź co bądź sami doprowadzili przez np. presję otoczenia. Teraz tylko
pozostaje pytanie, czy zdecydują się na przewrót swojego świata do góry nogami,
czy też stchórzą i pozostawią wszystko takie, jakie było wcześniej.
„[…] jeśli istniało coś, czego życie nauczyło go na pewno,
to tego, iż absurdem jest toczyć wojny z własnymi pragnieniami. I tak w końcu
człowiek skazany był na przegraną, dlatego czas prowadzonej walki zawsze był
czasem straconym. O wiele rozsądniej było poddać się już na samym początku,
popełnić błąd i dalej iść przez życie.”
Nie jestem do końca pewna, czy trzeba mi teraz takiej książki. Myślę jednak, że sięgnę po nią nieco później ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Szał na tego autora w związku z nową książką i serialem. Ale warto po niego sięgnać, to naprawdę ciekawe pozycje. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem... z jednej strony, ksiażka mogłaby być ciekawa... a z drugiej - tyle minusów ;/
OdpowiedzUsuńTo chyba książka nie dla mnie. Nie zainteresowała mnie.
OdpowiedzUsuńJa również tym razem podziękuję mimo ciekawej recenzji :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jakoś mnie nie ciekawi. Nie znoszę zdrad, mierżą mnie strasznie i zawsze jak o nich czytam, to się niepotrzebnie denerwuję - tym razem sobie oszczędzę :) Poza tym te wszystkie rozwody... Nie, to nie dla mnie, choć recenzja świetna.
OdpowiedzUsuńTo chyba książka nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPomimo, że urzekły mnie zdjęcia zamieszczone do tej recenzji to raczej nie sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńRomans rzeczywiście by mnie nie zainteresował, ale ten wątek pedofilii mógłby skłonić mnie do przeczytania tej książki. Od czasu do czasu lubię takie trudniejsze tematy i oczekiwałabym właśnie rozdziałów z jego punktu widzenia. Szkoda, że książka wypadła tak, a nie inaczej.
OdpowiedzUsuńChyba spasuję :)
OdpowiedzUsuń