Tytuł: Sublokatorka
Autor: John Lutz
Rok wydania: 2002
Wydawnictwo: C&T
Liczba stron: 173
Autor: John Lutz
Rok wydania: 2002
Wydawnictwo: C&T
Liczba stron: 173
Po rozstaniu z chłopakiem, Allie zaczyna szukać kogoś, z kim
mogłaby podzielić wysokie koszty wynajmu mieszkania na Manhattanie. Na jej
ogłoszenia odpowiada Hedra, cicha i skromna młoda księgowa, która wydaje się
być odpowiednią kandydatką na współlokatorkę, toteż od razu wprowadza się do
mieszkania. Hedra jest pełna podziwu dla wyglądu, osobowości i stylu, jaki
wiedzie Allie. Pragnie upodobnić się do dziewczyny, myśląc, że dzięki temu będzie
prowadzić równie ciekawe życie. Z czasem jednak owe wzorowanie się zaczyna
przekraczać naturalne granice, wzbudzając irracjonalny strach i niepewność
Allie.
Szczerze powiedziawszy nie wiem, co o tej książce myśleć.
Czytając ją, początkowo przeszkadzało mi w niej to, że sprawiała wrażenie jakby
autor pisał ją na szybko i nieco nieudolnie. Pozbawiona była większej liczby
epitetów i przedstawienia jakiś uczuć, wydarzenia opisywane były „na sucho”,
szybko, a część epizodycznych zdarzeń nie wiem w ogóle, po co miała miejsce w
tej książce. Jednak wraz z pojawieniem się Hedry ciekawa byłam jak akcja
potoczy się dalej, do czego tak naprawdę będzie dążyć młoda dziewczyna i jaką
odegra rolę. Widok Hedry od stóp do głów ubranej w sukienkę i biżuterię Allie, kolejno
przypadkowe zajrzenie do szafy współlokatorki, by odkryć ubrania nieomal
identyczne jak ubrania Allie, znalezienie peruki idealnie przypominającej
fryzurę Allie wzbudzały we mnie niemałe zaciekawienie. Każdy kolejny dzień i
nowe wydarzenia budowały napięcie i przyciągały do rozmyślań na temat tego, co
będzie dalej. Tuż obok dziwnej postaci Hedry miały miejsca również obsceniczne
telefony o nieznanym nadawcy skierowane do Allie, tajemnicze i niechciane
spotkanie z nieznajomym znającym nazwisko Allie, kradzież jej dokumentów i
osoba Grahama Knoxa, sąsiada dziewczyn paradoksalnie zainteresowanego ich
życiem w mieście, w którym nikt nikogo nie obchodzi.
Książka ciekawiła mnie i
chciałam szybko rozwiązać zagadkę tych wszystkich wydarzeń, jednak do czasu.
Pewne zdarzenie sprawiło, że sama fabuła stała się jak dla mnie
przejaskrawiona. Hedra miała wyjść na niezłą manipulantkę, jednak jak dobra by
w tym nie była, nie wydaje mi się, żeby druga osoba była tak głupia, by dać się
jej omamić. Kolejne wydarzenia stały się dla mnie monotonne. Nie takiej postawy
Hedry oczekiwałam, toteż byłam trochę rozczarowana. Ostateczny motyw wynajmu
mieszkania myślę, że byłby dobrym zakończeniem, jednak na nim autor nie
poprzestał. Musiał dołożyć swój teoretyczny happy end, który znów był nieco
nierealny i wcale nie konieczny, jeśli by nie rzec, że całkowicie bezsensowny.
Raczej nie. Myślę, że sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńKsiążki kompletnie nie znam. Jak początkowo zafascynowałaś mnie dziwną postacią Hedry, tak Twoja końcowa opinia, przekreśliła tę pozycję:)
OdpowiedzUsuńLubię podobne książki :)
OdpowiedzUsuńSama na szybko mogę napisać książkę o dziwnych współlokatorach - mam spore doświadczenie :P
OdpowiedzUsuńA po książkę raczej nie sięgnę :)
haha coś o tym wiem ;p
UsuńJakoś nie czuję się zachęcona tą fabułą. Mam na oku lepsze książki.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :-). Książka nie w moim typie więc nie sięgnę raczej po nią, ale cieszę się,że Ci się spodobała. :-)
OdpowiedzUsuńTym razem spasuję, nie czuję się przekonana :)
OdpowiedzUsuńW sumie ciekawy pomysł, chociaż szkoda, że nie do końca satysfakcjonujący. Myślę jednak, że jeśli kiedyś gdzieś na tę książkę trafię, chętnie sięgnę i przekonam się sama, jak to jest z historią w niej zawartą. (:
OdpowiedzUsuńTen happy end na końcu książki trochę mnie deprymuje :)
OdpowiedzUsuńHmm... Myślę, myślę i nie wiem ;) Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńCiekawie brzmi, nigdy nie natknęłam się na tą pozycję :)
OdpowiedzUsuń