środa, 8 stycznia 2014

„Tarantula” – Thierry Jonquet






Tytuł: Tarantula
Autor: Thierry Jonquet
Rok wydania:
2011 
Wydawnictwo: 
Prószyński i S-ka
Liczba stron:
144







W książce przeplatane są dziwne i na pozór niezwiązane ze sobą historie: Ewy o idealnej aparycji więzionej przez chirurga plastycznego. Alexa ukrywającego się przed Wymiarem Sprawiedliwości za napad na bank i zabójstwo policjanta. Zamkniętej w zakładzie psychiatrycznym i mającej ataki o nie znanym podłożu Viviane. Oraz porwanego z nie wiadomo jakiej przyczyny, przykutego łańcuchami i więzionego w podziemiach młodego człowieka. Jak się okazuje nic nie znaczące i nie powiązane ze sobą historie łączy jedno – postać psychopatycznego, jak pająk podstępnego, chwytającego i znęcającego się nad swoją ofiarą Tarantuli.

Jest to książka, na podstawie której powstał znany Wam pewnie, wydany nie tak dawno film pt. „Skóra w której żyję”. Nie udało mi się go jeszcze zobaczyć, niemniej jednak po przeczytaniu tej książki doszłam do wniosku, że na pewno to zrobię. Nie wiem od czego zacząć opiniując owe dzieło, jednakże pierwsze słowo jakie nasuwa mi się do głowy, kiedy o niej myślę to: genialna. Naprawdę już dawno nie czytałam czegoś równie wciągającego, tajemniczego, a zarazem ogromnie zaskakującego. Kiedy zaczęłam lekturę owej książki wiedziałam, że nie odłożę jej, dopóki nie dojdę do końca. Historie opisane zdawałoby się od niechcenia, wyrzuconych kilka słów tak dziwnych i tajemniczych, że nie sposób nie chcieć dowiedzieć się więcej, odszukać w tym jakiegoś sensu.  Psychiczne relacje i zachowania co po niektórych bohaterów dodatkowo zachęcają do dalszej lektury. Poruszany jest w książce wątek niezasłużonej krzywdy, wiążącej się z tym nienawiści w czystej postaci i w wyrafinowany oraz wyszukany sposób wymierzania sprawiedliwości na własną rękę. Początkowo nic większego nie znaczące historie okazuje się, że tworzą logiczny i szokujący ciąg przyczynowo-skutkowy, którego wykreowanie można zawdzięczać jedynie ogromnemu talentowi i niezwykłej wyobraźni pisarza. Ciężko tu cokolwiek więcej napisać, żeby nie dokonać spoileru, a w przypadku tej książki byłoby to akurat niewybaczalne. Cóż mogę powiedzieć, ogromnie zachęcam do jej przeczytania, gdyż nawet jeśli miałaby Wam się nie spodobać jest to raptem 150 stron, więc zbyt dużo czasu się jej nie poświęci, a jestem pewna, że wiele osób tak samo jak ja będzie pod wrażeniem.

4 komentarze:

  1. Od dawna interesuje mnie ta książka i mam nadzieję że wkrótce uda mi się ją zdobyć... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się twój dobór lektur :)
    Ciekawa książka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O filmie niewiele słyszałam, ale po przeczytaniu Twojej recenzji muszę zapoznać się zarówno z nim, jak i z samą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, że ta książka zrobiła na mnie niewyobrażalne wrażenie! Film mnie leko rozczarował, ale za to "Tarantula" - ojaa, do teraz pamiętam jak się trzęsłam z emocji!:) F e n o m e n a l n a książka!:)

    OdpowiedzUsuń