Maj za nami! Lato coraz bliżej, o czym świadczą wysokie temperatury, zachęcające do opalania i lenistwa. Dla mnie maj był nieco skomplikowanym miesiącem. Gdzieś kiedyś czytałam, że mamy problemy z podejmowaniem decyzji nie dlatego, że życie podsuwa nam oczywiste wybory, a dlatego, że wybory te mają różne odcienie szarości i nie da się przewidzieć ich konsekwencji... nie no, pozdrawiam, Kamila Coelho! Tak na serio to ktoś kiedyś ubrał to w bardziej błyskotliwe słowa, a u mnie nieco powiało oczywistym banałem, niemniej jednak mój maj częściowo polegał na rozmyślaniach nad tym, co wybrać, by w ogólnym rozrachunku wyjść dobrze. I nie, w dalszym ciągu nie podjęłam żadnych decyzji. Moje studia w pewnej mierze opierały się na przeprowadzaniu bilansów zysków i strat, więc może dobrym sposobem byłoby sporządzenie go również w życiu prywatnym?
Póki co jestem na takim etapie życia, że maj jak co roku kojarzy mi się z juwenaliami. Jeśli z koncertów z lat poprzednich byłam całkiem zadowolona, tak w tym roku moje wrażenie było średnie. Właściwie to byłam głównie na występie Meli Koteluk, której to twórczość jak dla mnie jest trochę zbyt smętna i powolna. Mimo to generalnie zawsze bardzo lubię klimat juwenaliów i całą otoczkę, jaka wokół nich występuje.
W maju też skorzystałam z akcji Noc Muzeów i tym sposobem po odczekaniu długiego czasu w kolejce, znalazłam się w nie tak dawno wybudowanym budynku jednego z nich. Mówiąc szczerze, spotkałam się z samymi hurraoptymistycznymi opiniami na temat tego muzeum, toteż spodziewałam się po nim wiele... bardzo wiele. Ostatecznie tylko jedna jego interaktywna część (do której swoją drogą trzeba było poczekać kolejne pół godziny w kolejce), zrobiła na mnie spore wrażenie, jednak dla wyłącznie tej części warto było przyjść.
Kolejną atrakcją tego miesiąca był wypad na festiwal piw rzemieślniczych. To spore zbiorowisko wystawców różnorakich piw, na którym to udało mi się wypić klika specjałów takich jak Banany na rauszu (nie, wcale nie smakowały jak banany!) czy też Milkołak.
W maju (i w końcówce kwietnia dla ścisłości) w Rossmannie miały miejsce słynne promocje -49%, których to zawsze wyczekuję, szczególnie ich ostatniej części, która obejmuje kosmetyki do ust. Tym razem zaopatrzyłam się w trzy szminki, które... niestety nie do końca spełniły moje oczekiwania, ale o tym może już niedługo, kiedy zabiorę się do tego, by krótko je zrecenzować.
Maj to także miesiąc, w którym zebrałam się z typową dla siebie skłonnością odwlekania wszystkiego na ostatnią chwilę i z morza łez i rozpaczy utworzyłam calutką pracę licencjacką. Wczoraj odebrałam moje "dzieło" od promotorki i zostały mi już wyłącznie małe poprawki do nadrobienia (i trochę zabawy z "laniem wody", z którym mam największy problem </3), po tym przepuszczenie przez antyplagiat, bieganie z różnymi dokumentami, drukowanie (razy tryliard), oprawianie i... za nieco ponad miesiąc mogę się bronić!
W tym miesiącu na szczęście przeczytałam też nieco więcej książek niż ostatnimi czasy, czyli całe cztery, z których to jestem zadowolona i który to wynik chciałabym utrzymać.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o mój maj. Trzymajmy kciuki za czerwiec, niech będzie super!
Całkiem udany miesiąc za Tobą. Oby czerwiec był jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńKamila Coelho ;D
OdpowiedzUsuńJak ja nie mogłam się doczekać, kiedy licencjat będę już mieć za sobą;) już niedługo będziesz mieć te cała papierologie z głowy.
Śliczny psiak!;)
Gratulacje i zazdroszczę :D. Ja się jeszcze z pracą magisterską męczę. W czerwcu obronić raczej nie dam rady... Ale przynajmniej oddam taką, że już będę z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie ma co gratulować, bo muszę w sumie w tydzień ogarnąć się z obiegnięciem biblioteki, centrum kariery, promotorki x3, wydrukowaniem pracy x2, zgraniem na płytę, zrobieniem zdjęć i jeszcze załatwieniem paru nie do końca jasnych dla mnie papierów. Mam nadzieję, że nic nie stanie mi na przeszkodzie i się wyrobię ;p
UsuńJa już nie mam takich ambicji, by być z mojej zadowolona, teraz zależy mi tylko, żeby mieć ją z głowy ;)
Kurczę, zdjęcia! A bym zapomniała zrobić!
UsuńTrzymam się zasady, że trzeba iść za głosem serca - i wtedy jest dobrze, bo człowiek jest szczęśliwy :) A na Noc Muzeów nadal nie dotarłam :)
OdpowiedzUsuńA co jeśli samo serce nie może się zdecydować? ;p
Usuńteż skorzystałam z promocji w rossmannie;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam na Juwenaliach Śląskich, chociaż mnie zależało na Happysadzie i Pidżama Porno :D No i na Nocy Muzeów w Muzeum Śląskim też byłam, chociaż tak właściwie nic nie zobaczyłam przez te tłumy :D
OdpowiedzUsuńJa też Happysad lubię, ale przez to, że był w czwartek, nie bardzo mi to odpowiadało. Za to znajomi cisnęli, że chcą na Melę, więc z nimi poszłam ;p
UsuńRacja, ludzi było mnóstwo, a byłaś w tej części poświęconej górnictwu?
piesiuuuu:D rozwalił system:D
OdpowiedzUsuńPrawda, że słodki? <3
UsuńNie miałam okazji w tym roku świętować Nocy Muzeum, choć z doświadczenia wiem, że jest to świetna impreza. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie w tym roku byłam pierwszy raz ;) Pozdrawiam również :)
UsuńZnam ból pisania prac magisterskich, inżynierskich i licencjackich. I o ile samo pisanie i robienie doświadczeń, badanie i pisanie przynosiło mi satysfakcję to najgorsza sprawa i tak zostawała na końcu, pozbieranie wszystkich papierków, podpisy recenzenta i promotora, rozliczenie się, drukowanie, oprawianie ---> istna masakra.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się to zrobić w miarę szybko.
A o czym piszesz?
Racja, to dopiero przede mną, a na samą myśl już mi się odechciewa ;p
UsuńGeneralnie zajmuję się analizą wykresów giełdowych. Na ich podstawie badam skuteczność i efektywność działania pewnych narzędzi, które można stosować przy zawieraniu transakcji inwestycyjnych ;)
Mi w tym roku niestety nie udało się skorzystać z Nocy Muzeów. Może w następnym roku uda mi się trochę bardziej zorganizować :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że maj już za nami .Bardzo lubię juwenalia, mozna się poczuć jak na festiwalu! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Chciałam coś ciekawego i błyskotliwego napisać, ale to cudzo z pierwszego zdjęcia całkowicie mnie omamiło! <3 Cudowne cudności! <3
OdpowiedzUsuńSuper maj! Trzymam kciuki za prace licencjacką. Co za piękna psina?
OdpowiedzUsuńNie dziękuję ;) To pies mojego wujostwa, też bym takiego chciała <3
UsuńWidzę, że to był pracowity i zakończony sukcesem miesiąc! O czym praca licencjacka?
OdpowiedzUsuńCzy pracowity to nie wiem ;p A praca o skuteczności i efektywności działania pewnych narzędzi wykorzystywanych przy analizie wykresów giełdowych ;)
Usuń