Autor: Jodi Picoult
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 544
June Nealon była szczęśliwą żoną i matką, dopóki pewnego dnia, wracając do domu, nie otrzymała straszliwej wiadomości o morderstwie jej męża i dziecka. Od tej pory jej świat stanął na głowie, a stwierdzenie, że "czas leczy rany" po wielu latach od tragedii dalej było dla niej fałszywe.
Shay Bourne oczekując w więzieniu na swoją egzekucję, dowiaduje się o poważnie chorej Claire Nealon - córce June. Chcąc odkupić winy, pragnie przekazać swoje serce dziewczynce. Problem w tym, że zarówno matka jak i córka za nic w świecie nie chcą przyjąć organu mordercy ich rodziny.
Jak to u Jodi Picoult bywa nic nie jest łatwe i oczywiste. Spotykamy się z puentą, że nie powinno się nikogo oceniać, ani mierzyć swoją miarą. Dostajemy obraz June - kobiety, której mąż zginął w wypadku samochodowym, zostawiając ją samą z małą córeczką. W jakiś czas po tym June poznaje Kurta, z którym się wiąże. Po kilku latach zachodzi z nim w ciąże i kiedy wszystko znów pełne jest barw, a mała dziewczynka lada moment ma się urodzić, na szczęśliwą rodzinę znów pada cień. Kurt i jej córka Elisabeth zostają zamordowani. Od tej pory June żyje z bólem i nienawiścią w sercu, którym ciężko jest zaradzić. I z drugą chorą córką, która umrze jeśli w najbliższym czasie nie zostanie przeszczepione jej serce.
Tymczasem w więzieniu, w którym przebywa osądzony Shay Bourne, zaczynają dziać się "cuda", po których ludność zaczyna wierzyć, że mężczyzna ten jest mesjaszem i pielgrzymkami nawiedzać miejsce jego pobytu. U progu celi zjawia się też Michael - duchowny, który po poznaniu Shaya zaczyna kwestionować kierujące nim zasady. Nie trudno w książce znaleźć nawiązań do "Zielonej mili" S. Kinga. Nawet dla osoby takiej jak ja, która tylko raz, dawno temu i to fragmentarycznie widziała film na jej podstawie, dość oczywistym było podświadome powiązanie tych dwóch utworów ze sobą. Nie powiem, by wzorowanie się na książce Kinga wyszło Picoult na dobre. W końcu autorka już nie raz udowodniła, że ma głęboką wyobraźnię i mnóstwo pomysłów, a takie nawiązanie pozostawiło pewien niesmak i dla osób, które spotkały się z pisarką po raz pierwszy być może także niechęć do dalszych powieści.
W "Przemianie" akcja opisywana jest (typowo dla Picoult) z punktu widzenia kilku bohaterów. Poznajemy uczucia, myśli i pobudki, którymi się kieruje każdy z nich. Każdy odnosi się do panujących wydarzeń, analizując je pod kątem swojego zawodu czy też przeszłości. Mamy poruszoną kwestię religii, wiary i przebaczenia.
Pod koniec książki dowiadujemy się o rzeczach niewiarygodnych, które obracają spojrzenie na postaci o 180 stopni. Sama pewnego wątku domyśliłam się już wcześniej, dlatego niestety nie było ono dla mnie zbyt dużym zaskoczeniem. I tu po raz kolejny spotykamy się z puentą, że nic w życiu nie jest takie, jakie nam się na pierwszy rzut oka wydaje.
"Przemiana" to interesująca powieść warta uwagi, poruszający trudne problemy, na które nie ma idealnych czy prawidłowych rozwiązań. Idealna dla tych, którym niestraszne jest cierpienie, a które w trakcie czytania chcą pobić się trochę z własnymi myślami i skłonić umysł do refleksji.
Nie znam żadnej książki Picoult oprócz powieści, którą napisała ze swoją córką, a mianowicie "z innej bajki"... Na półce czeka "Przemiana", a jednak ja swoją przygodę z twórczością Picoult na poważnie zamierzam zacząć od powieści "Bez mojej zgody" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Uwielbiam taką tematykę i mam nadzieję, że w końcu znajdę czas na lekturę twórczości autorki :)
OdpowiedzUsuńTa książka zawsze mnie fascynowała - jest w niej coś... nieuchwytnego :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie :) Zastanawiam się, czy i ja bym się domyśliła tego, czego Ty się domyśliłaś :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Pośredniczka
Nie znam jej twórczości, ale chyba muszę nadrobić.
OdpowiedzUsuńooo wydaje się być ciekawa:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam jeszcze podobnej tematyki, ale wiem, że mnie kręci i muszę po coś takiego sięgnąć. :D
OdpowiedzUsuńKsiążki Picoult zawsze dotykają trudnych tematów. Muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale jeszcze nie znam żadnej książki Picoult, ale planuje to w najbliższej przyszłości zmienić i kto wie, może sięgnę właśnie po ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńJak do tej pory nie spotkałam się jeszcze z książkami Picoult. Ta zapowiada się bardzo emocjonalnie, tematyka trudna, ale myślę, że naprawdę pozycja jest godna uwagi.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaję się interesująca
OdpowiedzUsuńTej książki autorki jeszcze nie czytałam. Koniecznie muszę ją znaleźć. Nawiązania do Kinga nie wylapie, bo skutecznie go unikam ;p
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na przeczytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńjakoś mi nie po drodze z książkami Jodi Picoult
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu przekonać do tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńHej, nominowałam cię do LBA! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://to-read-or-not-to-read.blog.pl/liebster-blog-awards-2/
z chęcią się zapoznam z tą książką.
OdpowiedzUsuńwww.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Udało mi się już kilka razy zetknąć z książkami tej autorki :)
OdpowiedzUsuńCzasami lubię sięgać po pozycje, które skłaniają do pewnej refleksji :)